Wierzę, że tworzę nową jakość w architekturze – wywiad z Joanną Bochyńską

Wierzę, że tworzę nową jakość w architekturze. Tak jak Steve Jobs określił swoją twórczość PROSTO I PIĘKNIE, tak w moim projektowaniu stawiam na formy czyste, praktyczne, ustawne, estetyczne - mówi Joanna Bochyńska - od ponad 20 lat dyrektor zarządzający i właściciel biura architektonicznego JOTA i twórca firmy inwestycyjnej City Office - w wywiadzie z Emilią Bartosiewicz - redaktor naczelną LadyBusiness.pl

Emilia Bartosiewicz: Co lubisz najbardziej w swojej pracy?

Joanna Bochyńska: W mojej pracy każdego dnia spotykam nowych ludzi i nowe wyzwania. Największą przyjemnością jest tworzenie koncepcji nowych budynków, rozwiązywanie zagadek, jakie przynoszą do mnie klienci. Jestem od spełniania marzeń. Robienie ludziom niespodzianek w postaci odgadywania ich oczekiwań, jest bardzo ekscytującym zajęciem. To lubię najbardziej.

EB: Bycie przedsiębiorcą jest czasem trudnym zadaniem, szczególnie początki są prawdziwym wyzwaniem. Jak to wyglądało u Ciebie?

JB: Pierwsze biuro założyłam we własnym domu jednorodzinnym, który zaprojektowałam jeszcze na studiach. Już przy wyborze działki i lokalizacji szczegółowo zaplanowałam swoją przyszłość. Biuro w suterenie, rodzina i dom na piętrach. Blisko centrum miasta –  przecież przedsiębiorca musi mieć blisko urzędy. Dom tuż przy przedszkolu, wszystko w zasięgu ręki, łatwa komunikacja – wyeliminowałam stracony czas na dojazdy.

Te elementy sprzyjały mojemu rozwojowi jako przedsiębiorcy – stworzyłam dobrą bazę. Zaczęłam budować własną markę – wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to się tak nazywa (uśmiech). Od 1997 roku prowadziłam już dobrze zaplanowane przedsiębiorstwo, rozwijałam je. Przyjmowałam kolejne zlecenia i zatrudniłam pierwszą osobę do pomocy, potem kolejne. Dwa lata później zatrudniałam już 6 architektów, realizowałam duże osiedle mieszkaniowe z 10 budynkami wielorodzinnymi i ponad 50 domami jednorodzinnymi. Chciałam wciąż więcej, byłam pewna tego, co robię, czego chcę i dokąd zmierzam.

Pewnego dnia trafiłam na klienta, który tak bardzo mi zaufał, że w miarę postępu naszej współpracy zaproponował mi utworzenie wspólnej firmy budującej mieszkania. Znaleźliśmy działkę, wspólników i zbudowaliśmy 25000m2 powierzchni mieszkalnej.

Firma odniosła sukces, wybudowała ok. 300 mieszkań i 100 domów, wszystko mojego autorstwa. Zdobyłam duże doświadczenie, stałam się rozpoznawalna w dzielnicy, którą stworzyłam od zera, na zaoranym polu. Dało mi to pozycję dobrego i solidnego architekta w mieście, szacunek i podziw u rówieśników oraz, co dla mnie najważniejsze, zaufanie przyszłych klientów.

EB: Z perspektywy lat – co, wg Ciebie, jest najważniejsze w biznesie, który prowadzisz? Na co warto postawić?

JB: W każdym biznesie trzeba zainwestować swój czas, a czas to pieniądz. Na początku nie można liczyć na dobre zarobki, tylko postawić na dobry produkt końcowy. W moim zawodzie ma to szczególne znaczenie – projekty architekta są realizowane i zostają w naszej przestrzeni na zawsze. Albo jesteśmy z nich dumni, albo się ich wstydzimy. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jestem dumna i zadowolona z tego, co dokonałam i zrealizowałam.

EB: Co jest wyróżnikiem Twojej marki, co sprawia, że klienci wybierają właśnie Twoje usługi?

JB: Jestem wizjonerem, dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Ludzie, którzy ze mną współpracują cenią mój optymizm, wiedzę i doświadczenie. Jestem przekonana, że nie ma projektu, którego musiałabym się wstydzić. Każdy jest zaprojektowany zgodnie z moimi przekonaniami, poczuciem estetyki i w stylu rozpoznawalnym właśnie dla mnie.

Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że czuję wartość mojej marki osobistej. Uczestnicząc w kursie budowania marki osobistej w Akademii Marki z Klasą zrozumiałam, że nie można się wstydzić swoich osiągnięć. Akademia pomogła mi je zauważyć, docenić, wyeksponować – jednym słowem – pokazać światu, kim jestem i jakich wspaniałych rzeczy dokonałam.

EB: Co jest Twoją definicją sukcesu?

JB: Sukces to radość z tego, co robię, to praca, która jest moim hobby, spełnione marzenie o wolnym zawodzie architekta i satysfakcja finansowa. Na początku bywało różnie, ale w miarę rozwijania swojego przedsiębiorstwa zrozumiałam, że nie można liczyć tylko na jedno źródło dochodu. Sklep internetowy zaczęłam rozwijać dość wcześnie, w czasach kryzysu w budownictwie w latach 2001/2002. I to zadziałało. Nawiązałam wspópracę z największym wówczas dystrybutorem projektów – czasopismem “Murator”. Moje projekty były publikowane w prasie ogólnokrajowej, a nie było łatwo się tam dostać. Odniosłam duży sukces finansowy. Praca z deweloperami i zaufanie jakim mnie obdarzali budowało moje poczucie wartości i pewności siebie.

Sukces to również to, że każdy dzień w moim życiu może być inny, ciekawy, inspirujący. Sukces to zarażanie pasją innych, czego dobrym przykładem są moje dzieci.


Udostępnij