Sukces jest możliwy, kiedy pracujemy nad firmą, a nie w firmie – wywiad z Kamilą Wrocińską
Kamila Wrocińska, Prezes Zarządu Milado Centrum Rozwoju Personalnego Sp. z o. o. opowiedziała redakcji Lady Business o tym, co jest najtrudniejsze w prowadzeniu własnej firmy, kiedy warto ją założyć i jak zmienia się rynek pracy na przestrzeni ostatnich lat.
Milado Centrum Rozwoju Personalnego powstało z Twojej pasji do pracy z ludźmi?
Milado powstało z potrzeby mojego rozwoju zawodowego. 20 lat temu pracowałam w firmie informatycznej, zaczynałam od pracy sprzedawcy, później zarządzałam działem sprzedaży oprogramowania, następnie sprzedaży i serwisu, a w dalszej kolejności pełniłam rolę Pełnomocnika ds. zarządzania jakością i przeprowadziłam firmę przez proces recertyfikacji wg normy ISO. To był bardzo ciekawy okres w moim życiu. Pracowałam w firmie 8 lat i miałam przyjemność pracować z szefem, który pozwalałm mi rozwijać moje silne strony. Zawsze byłam i jestem nadal lekko nadpobudliwa, jeśli chodzi o różne aktywności zawodowe. To skutkowało tym, że chodziłam do Rafała (mojego ówczesnego szefa) i mówiłam: Słuchaj mam taki pomysł… Rafał wysłuchiwał, wchodził często w polemikę, ale w konsekwencji pozwalał na realizację tych pomysłów. Były to pomysły spójne z celami firmy, nie były to jakieś moje fanaberie. Dzięki temu miałam możliwość „dotykania” każdego miejsca w firmie, pracy z ludźmi, z procesami, z zagadnieniami technicznymi itp. Za co jestem bardzo wdzięczna, bo dzięki tej wyrozumiałości, wybrałam później właściwą drogę dla siebie.
Czyli doradztwo personalne?
Tak. Przez długi czas myślałam, że będę rozwijać się w obszarze zarządzania sprzedażą. Natomiast momenty, w których zajmowałam się tematami związanymi z rozwojem pracowników, zmian w zarządzaniu itp. spowodowały, że po latach współpracy postanowiłam zacząć własną drogę. Stałam się przedsiebiorcą, który chciał pomagać ludziom w znajdowaniu ich ścieżki zawodowej, a pracodawcom w doborze i rozwoju pracowników.
Co było największym wyzwaniem na początku samodzielnej kariery?
Stworzenie własnych procesów działania firmy. Kiedy jesteś sobie sterem, żeglarzem i okrętem, to zaczynasz od tego, że masz pierwszych klientów, później realizujesz dla nich usługi, najlepiej jak to możliwe i zaczyna Ci brakować czasu na to, aby pozyskiwać nowych. Zaczynasz wówczas zupełnie niepostrzeżenie wpadać w pułapkę. W pewnym momencie zlecenia, które były już zrealizowałaś i co dalej… Nie ma nic nowego, bo nie miałaś kiedy ich pozyskać.
To było najtrudniejsze, aby wypracować model własnego planu pracy, w którym masz czas na sprzedaż, na realizację usług i oczywiście na okiełznanie całej papierkologii związanej z prowadzeniem firmy.
Bardzo szybko do firmy dołączył mój mąż, który do dziś wspólnie ze mną buduje firmę. Ma wspaniałą umiejętność patrzenia procesowego i kierowania pewnych zagadnień na właściwe tory.
Jak udało Ci się pozyskać pierwszych klientów?
W trakcie mojej pracy na etacie zaczęłam już głośno mówić o moich planach. Im więcej się mówi, do coraz większej liczby odbiorców, to w końcu ludzie zaczynają Cię słyszeć. W związku z tym właśnie, poprzez relacje i rekomendacje, zaczęły pojawiać się pierwsze kontakty i pierwsze zlecenia. Jednym z pierwszych moich poważnych klientów po zakończeniu pracy na etacie był mój ówczesny szef (śmiech).
Mialdo oferuje szerokie usługi od rekrutacji pracowników, przez doradztwo personalne, po szkolenia pracowników. Kompleksowość oferty to klucz do sukcesu?
To pewna filozofia naszego działania. Kompleksowość usług pozwala nam na spojrzenie na firmę całościowo. Często potrzeba, z którą klient do nas dzwoni np. przeszkolenia pracowników nie jest źródłem kłopotów. Okazuje się, że nawet jeśli przeprowadzimy szkolenie to to nie spowoduje, że problemy jakie ma klient zostaną rozwiązane. Do tego dochodzimy w trakcie rozmów, budowania relacji z klientem, dzięki naszej otwartości, ale przede wszystkim dzięki wiedzy biznesowej i doświadczeniu.
Założyłaś firmę w 2004 r., jak rynek pracy zmienił się przez te kilkanaście lat?
Rynek pracy zmieniał się ogromnie przez te lata. Był jak sinosoida. Pamiętam czasy, kiedy pracodawcy mogli przebierać jak w ulęgałkach, później to pracownicy wybierali, następnie przyszedł kryzys. Teraz mamy rynek pracownika, jest więcej ofert pracy niż ludzi gotowych podjąć pracę. Pracodawcy dziś muszą znać odpowiedź na pytanie, dlaczego ktoś ma chcieć u mnie pracować i ile jestem w stanie za tą pracę zapłacić.
Przez te 13 lat edukujemy również pracodawców w jaki sposób prowadzić procesy rekrutacji, jak budować wizerunek firmy w procesie rekrutacji, co wolno, a co jest niedopuszczalne. Mam taką wizję, aby każdy na rozmowie rekrutacyjnej traktował kandydata jak najlepszego klienta i prowadził rekrutację w sposób partnerski.
Mam wrażenie, że doradztwo personalne zrobiło się modne. Nie brakuje konsultantów, coachów, trenerów, wszyscy są specjalistami w obszarze rozwoju zawodowego i budowania osobistego wizerunku. Skąd takie zainteresowanie tą dziedzina?
Rynek faktycznie jest już nasycony do granic możliwości różnego rodzaju doradcami, konsultantami i coachami. Moda do nas przyszła, choć mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec (śmiech).
Myślę, że ta potrzeba wynika z przytłoczenia informacjami, szybkości życia, kultu ekstrawertyzmu, przekonania, że każdy może wszystko, wystarczy sięgnąć po swoje. Jesteśmy zagubiemi i zagonieni w swiecie, w którym wartością stała się ilość polubień na FB. Często robimy wiele rzeczy dlatego, bo tak trzeba, wypada itp. W pewnym momencie jednak okazuje się, że to nie moje, jestem inna, mam przecież inne potrzeby. Praca jaką wykonuję jest udręką, a nie radością. Wówczas przychodzi moment, w którym dochodzimy do wniosku, że czas coś zmienić, pozostaje tylko pytanie od czego zacząć.
Dobry doradca faktycznie pomoże się do tego zabrać. W każdym razie napisanie dobrego CV i wysyłanie do nowego potencjanego pracodawcy jest na końcu listy rzeczy, jakie powinniśmy w takiej sytuacji zrobić.
Zajmujesz się rozwijaniem firm i pracowników, a jak Ciebie rozwinęła Twoja firma?