Postawiłam wszystko na jedną kartę i spełniłam swoje marzenie – wywiad z Lucyną Przyborek
Lubię ludzi za otwartość, za różnorodność, za energię. Takich mamy klientów. Potrafię rozmawiać i podążać za potrzebami zarówno osób w naszym wieku, jak i w wieku moich córek. Uwielbiam lojalnych klientów, którzy wracają do nas kilka razy, całymi rodzinami. - mówi Lucyna Przyborek, właścicielka PERFECT VISION w Warszawie.
Aleksandra Ruta: Lucyna, zapytam na początku o cztery słowa, które Ciebie określają. Będą to?
Lucyna Przyborek: Szczerość. To ona mnie definiuje. Szczerze lubię ludzi. Wiem też, że szczerość nie zawsze popłaca. Po za tym zaufanie, naturalność, dojrzałość. Łatwo nawiązuję kontakty, jestem emocjonalna. Moja dojrzałość wygrywa w kontakcie z klientem, w mojej pracy. Jestem też sobą. To mocno wspiera mój biznes.
AR: Od lat prowadzisz kilka salonów optycznych w Warszawie. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie – blisko 10 lat temu (!) kiedy zaczynałaś. Dopiero wchodziłaś na rynek optyczny z własną marką Perfect Vision. Dlaczego i skąd pomysł na okulary?
LP: Fakt to już 10 lat. Opowieść zaczyna się na Helu, gdzie w czasie studenckich wakacji sprzedawałam okulary słoneczne. Po studiach przenieśliśmy się do Warszawy. Pracowałam w jednostce Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. A potem nagle mój mąż stracił pracę. Świat przewrócił się do góry nogami. Swoją uwagę skierowałam na rynek optyczny. Prowadząc firmę z koleżanką, nasze przedsięwzięcie koncentrowało się na tzw. niższej półce cenowej. Sprowadzałyśmy z Chin tańsze produkty, w większości okulary przeciwsłoneczne. Widziałam zainteresowanie klientów. Poczułam chęć rozwijania. I wówczas postawiliśmy z mężem wszystko na jedną kartę.
AR: Piwot? Zmiana o 180 stopni?
LP: Tak. Wynajęliśmy pierwszy lokal w Warszawie. Stopniowo zdobywając klientów. Krok po kroku uczyłam się prowadzić firmę. Pamiętam moje hasła wpisywane w wyszukiwarkę: „jak prawidłowo zrobić sprawozdanie finansowe”, „obsługa klienta”.
AR: Ile dziś macie salonów? I dlaczego tylko w Warszawie?
LP: Ta liczba ulegała zmianom. Obecnie prowadzimy w Warszawie 5 salonów Perfect Vision. Każdy rentowny. Warszawa jest tym miejscem na mapie, gdzie chcę by nasze salony były rozpoznawalną marką na lata.
AR: Helena Rubinstein budując przez lata swoje imperium kosmetyczne, otaczała się w biznesie swoją rodziną, ludźmi zaufanymi, specjalistami. A Ty?
LP: Salony Perfect Vision prowadzę wspólnie z mężem. Dopracowaliśmy wzajemny podział obowiązków w firmie. Marek zajmuje się tym co robi doskonale: a więc finansami, zamówieniami, rozwojem salonów, zarządzaniem. Do mnie należy obsługa klienta, sprzedaż i rozwijanie marki dzięki nowym kontraktom i szukaniu aktualnych trendów. W zespole mamy wysokiej klasy specjalistów oraz optometrystów.
AR: Jak widać ta strategia działa, wyczuwa się w Was mocne współbrzmienie. Dziś jeden z pięknych salonów w Hotelu Europejskim, gdzie rozmawiamy, przyciąga klientów wystrojem, cenionymi markami oprawek i przede wszystkim wysokim poziomem jakości w obsłudze optycznej. Budujecie tę jakość bardzo konsekwentnie. Jak sądzisz co jest ważne dla Twoich klientów?
LP: Zrozumienie potrzeb klienta. To równocześnie nasz cel. Wiem, że skutecznie wypracowałam osiąganie tego celu. Takie spojrzenie przekazuję także mojemu zespołowi. Lubię ludzi za otwartość, za różnorodność, za energię. Takich mamy klientów. Potrafię rozmawiać i podążać za potrzebami zarówno osób w naszym wieku, jak i w wieku moich córek. Na sukces Perfect Vision składają się moje talenty, umiejętność budowania relacji, szczerość czy odczytywanie potrzeb klienta. Uwielbiam lojalnych klientów, którzy wracają do nas kilka razy, całymi rodzinami.
AR: Osobiście jesteśmy wraz z moją rodziną takimi klientami od lat. Doskonale zaopiekowanymi w Perfect Vision.
LP: Tak właśnie. Cieszy to niezmiernie. Popatrz tylko. Gdy przychodzisz jestem w stanie dobrać Tobie oprawki, poszukać najlepszych, pasujących i dobrać doskonałe szkła – bo taka jest twoja potrzeba. W ten sam sposób działam wobec wszystkich klientów. Więc jeśli wiem, że komuś dane oprawki nie pasują – to mówię, doradzam i dobieram właściwe, także najlepsze szkła, słucham o możliwościach finansowych. Dopasowuję ofertę. Czasem zapraszam klienta za kilka dni – gdy dopasuję, spersonalizuję tę ofertę do jego potrzeb. Ostatnio zadziwiła nas swoją kolejną wizytą Pani z Niemiec. Marka Rodenstock, której jesteśmy przedstawicielem na Polskę, obecna jest na tamtym rynku w 99%. Mimo tego faktu, klientka wykonuje okulary właśnie u nas, przyjeżdżając do naszego salonu w Polsce.
AR: Powiedziałaś, że obecnie posiadacie 5 salonów Perfect Vision. Szykujecie dalszą ekspansję?
LP: Był moment w historii naszej firmy, że mieliśmy 7 salonów. Jednak czysta kalkulacja oraz jasne zdefiniowanie naszych celów i wartości zbliżają nas do mniejszej liczby salonów. Stawiamy na salony na najwyższym poziomie obsługi, sprzedaży i doboru portfolio. Nasze marka dojrzała, by jeszcze bardziej podkreślać jakość produktu, doskonałość salonu i usług. Dziś jakość, a nie ilość jest dla nas ważna.
AR: Wsłuchuję się w Twoje odpowiedzi. Czytelniczki czytając ten tekst zapewne pomyślą: udało się jej, pasmo nieustających sukcesów itp. Czyżby?
LP: Niestety uważam, że taka ocena jest mylna. Prowadząc firmę powinnaś wiedzieć, że to sinusoida. Porażka jest wpisana w sukces. Także i my mieliśmy gorsze, a nawet złe miesiące. Myślę, że było kilka takich zdarzeń. Mieliśmy ogromny kontrakt z dostawcą, na którym koncentrowaliśmy gros z zamówień. Zależność była dla nas nierentowna, powodowała zaburzenia w czasie dostaw. Zdecydowaliśmy się na odejście z tej relacji biznesowej, wiedząc, że konsekwencje finansowe będą wysokie. Notowaliśmy stratę. Zdarzenie nauczyło nas, by nie skupiać się na jednym dostawcy. Dziś dywersyfikacja daje nam większe spectrum i możliwości rozwoju.
AR: Skoro więc mówimy o porażkach, to podziel się proszę także swoją najtrudniejszą decyzją biznesową. Pamiętam, że było ich kilka u Ciebie.
LP: Rzeczywiście było ich sporo. Myślę, że bardzo dużo błędów popełniłam. Bardzo dużo też się nauczyłam. Jedną z takich decyzji była rezygnacja ze wspomnianego kontraktu. Ogromnym wyzwaniem było także zamknięcie salonu w jednej z galerii handlowych. Skusił nas dobry kontrakt. Ale w biznesie i najmie, ważna jest lokalizacja i jeszcze raz lokalizacja. Gdy do galerii weszła konkurencyjna firma, obroty spadły i podjęliśmy decyzję o zamknięciu salonu. Wiem, że trudne sytuacje w firmie są potrzebne.
AR: Powiedz: co czuje i co robi Lucyna za 10 lat?
LP: Zajmuje się wnuczkami (uśmiech). Otacza się kilkoma zaufanymi ludźmi. Jej firmą zarządza młodsza córka. Lecz to się okaże czy będzie u nas sukcesja (uśmiech). Kontynuuje sukces i szczęście w relacjach rodzinnych. Radość i satysfakcję przynosi każda kolejna metamorfoza klienta z dobrze dobranymi okularami.
AR: Serdecznie dziękuję Tobie za rozmowę i Twoje szczere „Tell Your Story”.
LP:Z wzajemnością. Dziękuję.
Lucyna Przyborek: Współwłaścicielka 5 salonów optycznych PERFECT VISION zlokalizowanych w prestiżowych miejscach Warszawy. www.pvision.pl . Członkini Lady Business Club.
Aleksandra Ruta: Od 15 lat prowadzi projekty biznesowe oraz edukacyjne B2B/B2C. Autorka bloga https://aleksandraruta.pl/blog/ i „Wyspy Księżyca”.