Siłę i inspirację daje mi morze – wywiad z Anną Król
Woda i miejsce na styku z nią prowokowały przez wieki do tworzenia dzieł unikatowej architektury. Wystarczy rzucić okiem na widokówki z popularnych miejsc na świecie. Opera w Sydney, Filharmonia w Oslo, Statua Wolności w Nowym Jorku – to te obiekty, jak i tysiące innych stojących nad woda i potwierdzają wyzwalanie przez człowieka ekspresji w obliczu wielkiego otwarcia i przestrzeni.
Emilia Bartosiewicz – Brożyna: Czym jest dla Ciebie design?
Anna Król: Przestrzeń, w której przebywamy oddziałuje na psychikę człowieka w sposób nieprzerwany przez całą dobę. Niezależnie od tego na ile jesteśmy świadomi tego faktu, oddziaływanie następuje. Dobrze zaprojektowana i uporządkowana przestrzeń zapewnia komfort i wygodę. Daje poczucie schronienia i bezpieczeństwa. Umożliwia ergonomiczną pracę. Pozwala wypocząć. Umożliwia realizację szeregu celów i czynności, jakie wykonuje człowiek w swoim życiu. Poza namacalną i mierzalną liczbami i przepisami budowlanymi jakością przestrzeni istnieje jeszcze sfera percepcji intuicyjnej. Oparta na osobistej wrażliwości, podświadomości i indywidualnym przełożeniu architektury na odczuwanie psychiczne. Tę sferę mam w sobie od urodzenia silnie rozwiniętą. Tej drugiej natomiast wyuczyłam się na studiach, zdobywając staranne zawodowe wykształcenie. Ale dopiero intensywne lata pracy w zawodzie uczyniły mnie kompletnym twórcą, w sensie równolegle rozumienia jak i czucia.
Miałam to niesamowite szczęście, że wraz z pierwszymi krokami w utworzonej własnej pracowni architektonicznej uzyskiwałam zlecenia związane z dużymi obiektami i moją wysoką odpowiedzialnością. Ufano mi. W bardzo młodym wieku wykonałam projekt budynku kościoła. Pamiętam anegdotę pochodzącą jeszcze z czasów „komuny”. W tamtej erze zunifikowanej architektury wielkopłytowej, architekt mógł w sensie indywidualnej twórczości projektować jedynie domy jednorodzinne. A jeśli był wybitny, raz w ciągu całego życia trafił mu się jakiś kościół. Innej architektury nie było. Ja praktycznie od budynku kościoła rozpoczęłam swoje kroki we własnej firmie. Krótko potem zaprojektowaliśmy drugi.
EBB: Twoje serce jest blisko morza.
AK: Pomimo, że wykonuję obiekty w całej Polsce, czuję że jestem architektem, który przede wszystkim żyje i tworzy nad morzem. To z niego czerpię siły i inspirację przez całe życie. Na wodzie spędzam także swój wolny czas. Od dawna podejrzewam, że w moich żyłach płynie razem z krwią słona woda morska. Takiej świeżości, jaką daje chłodna morska bryza, szukam w architekturze. Nie lubię odtwarzania starych schematów, myślenia stereotypowego, programowania się na jeden kierunek.
Woda i miejsce na styku z nią prowokowały przez wieki do tworzenia dzieł unikatowej architektury. Wystarczy rzucić okiem na widokówki z popularnych miejsc na świecie. Opera w Sydney, Filharmonia w Oslo, Statua Wolności w Nowym Jorku – to te obiekty, jak i tysiące innych stojących nad woda i potwierdzają wyzwalanie przez człowieka ekspresji w obliczu wielkiego otwarcia i przestrzeni.
Kiedy chodzę z inwestorem po niezabudowanej jeszcze działce budowlanej, z której roztacza się widok na wodę, całą uwagę projektową kieruję właśnie na nią. Uświadamiam często moim klientom, jak umożliwienie swobodnego widoku na wodę wpłynie na jakość projektowanej przestrzeni, a tym samym w przyszłości podniesie wartość inwestycji. Stało się tak na przykład w 2011 roku, kiedy na skutek mojej sugestii wizja inwestora na temat planowanej inwestycji hotelowej wywróciła kształt zabudowy o 180 stopni. W efekcie w moim projekcie 630 pokoi hotelowych uzyskało bezpośredni widok na morze. Bezcenne.
EBB: Co kochasz w architekturze?
AK: Przede wszystkim kiedy czuję jak bardzo pozytywny i trwały ślad wnosi moja myśl i głos mojej wyobraźni w projekty inwestorów. Taka myśl stoi oczywiście na początku, a tuż za nią idą: analizy uwarunkowań formalnych, tony przepisów budowlanych do spełnienia i pogodzenia (Polska ma chyba najbardziej rozbudowaną ilość przepisów budowlanych w Europie), godziny intensywnej pracy całego zespołu w mojej pracowni projektowej CKK Architekci.
Mam w swoim dorobku obiekty, które urzeczywistniają najlepsze idee budowania na styku woda – ląd. m.in.:
Położony bezpośrednio nad Wisła w Toruniu – Hotel Copernicus, zdobywca nagrody na Międzynarodowych Targach Gdańskich dla najlepszego obiektu hotelowego (medal Mercurius Gedanensis)
oraz Best Hotel Award – II miejsce w kategorii design.Hotel Baltic Park Molo w Świnoujściu, wyróżnienie w Międzynarodowym Konkursie pod patronatem SARP.
EBB: Co jest wyróżnikiem Twojej marki?
AK: Kiedy przyjmuję zlecenie wykonania jakiegoś projektu, angażuję w nie swoją wiedzę i znajomość przepisów, ale także poddaję analizie cały zespół zjawisk, z którymi dane miejsce pozostaje w jakiejś relacji przestrzennej. To nie jest nic niezwykłego, tak funkcjonuje każdy architekt. Pracuję tu i teraz, uwrażliwiam się na indywidualne potrzeby miejsca i cele danego zadnia projektowego, szczegółowo słucham inwestora. Nigdy nie narzucam jednego stylu i języka architektonicznego, uznając go za jedyny słuszny. Patrzę, słucham, analizuję czego potrzebuje dane miejsce. Podchodzę do tematu jak do złożonego instrumentu, w którym moja rolą jest dobrze nastroić struny. Aby nie było dysonansu, zgrzytu, aby były dobre proporcje. Z pewnością nie da się pracować zupełnie neutralnie i każdy z moich projektów ma mój osobisty znak jakości. Nie mniej jednak nigdy nie wpadam w pułapkę pokusy jednolitości i unifikacji.
Kwintesencją wykonania dobrego projektu jest dla mnie zaufanie do projektanta. Wierząc, że architekt posiada nie tylko encyklopedyczną znajomość przepisów, zasad sztuki budowlanej i doświadczenie, ale jednocześnie obdarowany tym jakże istotnym „czuciem” przestrzeni, starajmy mu się zaufać, kiedy kierujemy do niego swoje kroki. Zdaję sobie sprawę, że takie zawierzenie może być niezwykle trudne, ale… Czy nie zawierzamy lekarzowi, kiedy idziemy do niego z chorobą? Czy nie zawierzamy prawnikowi, który strzeże naszych interesów? Wszak architekt to przede wszystkim Zawód Zaufania Publicznego.
Z mojego doświadczenia wiem, że wygrywają Ci, którzy architektowi ufają.
Mój pierwszy nauczyciel mówił mi: papier jest cierpliwy, zniesie wszystko co narysujesz. Ale to, czy jest wygodna przestrzeń między krzesłem a ścianą w pokoju lub wygodna szerokość kuchni nie dostrzeże klient patrząc na rysunek. On to doceni po latach użytkowania zrealizowanego obiektu. Kiedy nic mu nie będzie w nim przeszkadzało. I to jest Twoja uczciwość zawodowa. To, że Ty to wiesz w momencie rysowania, a on się o tym dowie po latach.
EBB: Jako doświadczony architekt swojego zadania nie kończysz tylko na wykonaniu samego projektu.
AK: Tak dokładnie, wiem, że moja odpowiedzialność nie kończy się w granicach działki inwestora. Jak idealny element musi pasować do większej układanki, teraz i przez długie lata. I to jest jeden z trudniejszych etapów pracy – odwiedzenie tych, którzy mi płacą od przekonania, że na swoim terenie można zrobić wszystko, co tylko uwolniona wyobraźnia właścicielowi dyktuje: hulaj dusza, piekła nie ma, chwilo trwaj.
Z tej przyczyny w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej prawo chroni zawód architekta odpowiednimi regulacjami prawnymi i finansowymi. Rozumiejąc, że to co dzisiaj tworzymy staje się jak by nie było narodową spuścizną kulturową. Bardzo łatwo ją zaprzepaścić przez konflikty interesów, złe decyzje przestrzenne, pośpieszną miernotę.
W tym zawodzie nie da się niczego uprościć i pójść na skróty, trzeba podejmować mądrze setki albo i tysiące decyzji o różnym charakterze przy każdym projekcie. Każdy obiekt budowlany to dzisiaj konieczność angażowania grupy, co najmniej dwudziestu inżynierów, z uprawnieniami do projektowania w różnych dziedzinach i specjalnościach. Następnie dokonanie pełnej koordynacji projektowej – to też jedno z zadań architekta.
Zważając na cały ten koloryt każdy nowy projekt jest unikatowy i niepowtarzalny wobec poprzedniego i wszystkich następnych. To jest to, co mnie bardzo kręci w tym zawodzie. Wyzwanie za wyzwaniem, problem do rozwiązania za problemem. Jedna satysfakcja większa od drugiej. Każda nowa przebija poprzednią.
EBB: Dziękuję za rozmowę.
Anna Król – Architekt, Partner zarządzający CKK Architekci Biuro Projektowe, członek Rady Pomorskiej Okręgowej Izby Architektów, Przewodnicząca Komisji ds. Standardów Wykonywania Zawodu. Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich (od 1999 roku). Aktywnie działająca na rzecz kobiet w biznesie, członek Lady Business Club. Laureatka prestiżowych polskich i międzynarodowych konkursów pod patronatem SARP. Laureatka konkursu Forbes “Profesjonaliści 2012”. Twórca nagrodzonego na Międzynarodowych Targach Gdańskich projektu hotelu “Copernicus” w Toruniu za najlepszy projekt hotelowy. W 2015 roku rekomendowana do Złotej Honorowej Odznaki Izby Architektów Rzeczypospolitej Polskiej. W 2016 otrzymała prestiżowy tytuł Ambasadorka Klasy przyznany przez Kapitułę Akademii Marki z Klasą.
Emilia Bartosiewicz – Brożyna – redaktor naczelna ladybusiness.pl, założycielka Lady Business Club