Zmęczeni, zestresowani z nosem w ekranach – jak to się dla nas skończy? Dzień Syndromu Chronicznego Zmęczenia

Niekończąca się lista „to do” w głowie i w kalendarzu. Deadline’y, plany, zakupy, zajęcia dzieci. Brak czasu na cokolwiek. Paliwo się kończy i w pewnym momencie nigdy nie jesteśmy wypoczęci czy zrelaksowani. Wszystko nas boli i nadal nie wiemy co jest przyczyną, przecież zdrowo jemy i ćwiczymy. Czy jesteśmy chronicznie zmęczeni? 12 maja przypada Dzień Syndromu Chronicznego Zmęczenia. Przypadkowo jest to także Dzień Środków Masowego Przekazu… Niestety łączy się to w logiczną całość.

Jakub B. Bączek

Niby mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Korzystać możemy w udogodnień jakie daje nam świat, wielu z nas, a nawet większość, robi to jednak w niewłaściwy sposób. Mózg człowieka nigdy nie odpoczywa. Mimo, że stanowi jedynie ok. 2% masy ciała, to zużywa aż 25 % energii. Ludzkość obecnie nie potrafi skutecznie się relaksować. Wręcz przeciwnie. Panuje kultura „zapier***u”, już nie tylko w pracy ale także i w życiu osobistym. Kto więcej, kto bardziej, szybciej i przecież trzeba pochwalić się efektami w internecie. Później zdajemy sobie sprawę, że już więcej nie damy tak rady. Pozornie jest wszystko w porządku, jesteśmy szczęśliwi, realizujemy swoje plany, jednak ciało daje znaki. Zaczynamy chorować, pojawiają się powracające infekcje, zapalenia, jesteśmy zmęczeni, przestaje nas cieszyć to, co każdego dnia osiągamy, a tak się staramy! Brzmi znajomo?

Zespół Chronicznego Zmęczenia

Zespół Chronicznego Zmęczenia to choroba trudna do zdiagnozowania, nie do końca medycyna zna jej pochodzenie. Nie chcę tutaj się wypowiadać o medycznych aspektach, pragnę jednak zaznaczyć z punktu widzenia psychologii i obserwacji obecnego modelu życia, że niestety zmęczenie ponad miarę, przewlekłe, powiązane z niekorzystnym stresem, serwujemy sobie często sami, na własne życzenie. Tak bardzo pozwalamy aby rządziła nami chwilowa moda, że zapominamy, ile może to nas kosztować. Zdrowie. Czas z rodziną i bliskimi. Nie potrafimy odpoczywać, nie potrafimy „się wyłączyć”. Śpimy zbyt krótko. Nasz mózg i ciało nie ma szans z obecną kulturą życia w nowoczesnych społeczeństwach. Nawet oddychamy źle, niewystarczająco głęboko aby dostarczyć komórkom wystarczającą ilość tlenu.

W pracy dajemy z siebie 110 %, zaglądamy do maili po godzinach, mentalnie cały czas w tej pracy pozostajemy. Skutkuje to ciągłym wysokim stężeniem kortyzolu w organizmie, czyli jesteśmy przewlekle zestresowani. Jest to ten zły stres, nie motywujący, a wyniszczający, często prowadzący do depresji, a nawet śmierci. Jeśli nie zmienimy podejścia, skończymy bardzo źle. Chorzy i z depresją.

Z telefonem w dłoni

Oprócz ciągłej pracy, nie potrafimy się wylogować do życia. Telefon towarzyszy nam dosłownie wszędzie. Bezmyślne scrollowanie, które ma nas pozornie zrelaksować, ciągle przebodźcowuje nasz mózg. Od rana jesteśmy w ekranach, zmieniamy tylko ich wielkość od komórki, przez monitor po telewizor, gdzie przez pół godziny szukamy czegoś na Netflixie. Uważam, że jest to znamienne, iż w tym roku Dzień Syndromu Chronicznego Zmęczenia i Dzień Środków Masowego Przekazu przypadają w jednym terminie. Bo czyż nie widzimy tu od dawna powiązania? Na dzień dzisiejszy wiadomo, że nadmierne korzystanie z telefonu komórkowego może negatywnie wpływać na zdrowie psychiczne i emocjonalne. Młodzież już utożsamia się z tym co widzi na Tik Toku i odnosi to do swojego życia, nie mają przecież innego wzoru, dla nich to prawda. Nie znają życia przed erą internetu. Każdy z nas łapie się na tym, że nie potrafi obejrzeć dwugodzinnego filmu bez ciągłego sięgania po telefon – do tego stopnia jesteśmy przebodźcowani. Nasza pamięć mięśniowa bezmyślnie każe nam sprawdzać co chwilę powiadomienia. To wszystko prowadzi do chronicznego stresu, zaburzeń snu, (niebieskie światło niepozwalające na produkcję melatoniny) obniżonej koncentracji oraz pogorszenia relacji interpersonalnych, a także do wcześniej wspomnianego chronicznego zmęczenia. 

Sami musimy wyznaczyć granicę

Oczywiście, kluczem do sukcesu, jest umiar i stawianie granic. Stresu nie da się wyeliminować z naszego życia. Jest on nawet potrzebny, ale ten motywujący, nie wyniszczający, prowadzący właśnie do chronicznego zmęczenia. Aby z nim walczyć powinniśmy stosować się do kilku zasad:

  • Ograniczajmy czas spędzany przed ekranem poprzez praktykowanie świadomego korzystania z technologii. Internet i telefon są dobrodziejstwem. Dzięki nim możemy więcej niż kiedykolwiek, ale pamiętajmy o prawdziwym życiu. Wyznaczajmy sobie określone godziny na social media i praktykujmy cyfrową detoksykację. Przykładowo, po godzinie 21:00 telefon ląduje w innym pokoju i już po niego nie sięgamy
  • Może to brzmi banalnie ale aktywność fizyczna i spędzanie czasu na łonie natury bardzo pomaga się zrelaksować. Przebywanie wśród roślinności czy w lesie obniża poziom kortyzolu i zwiększa poczucie szczęścia – jest to udowodnione naukowo. Popularne stały się nawet lasoterapie. 
  • Medytacja i wszelkiego rodzaju ćwiczenia, gdzie pozwolimy naszemu mózgowi odpocząć sprawią ogromną różnicę. Trzeba się tego nauczyć, nie jest to początkowo proste. Skuteczna medytacja potrafi tworzyć nowe połączenia neuronowe w mózgu. Naprawdę warto sobie na to pozwolić.
  • W walce z chronicznym zmęczeniem, podejście mentalne jest równie istotne jak fizyczne i emocjonalne. Skuteczny odpoczynek, budowanie pozytywnych nawyków, zdrowe odżywianie i stosowanie technik relaksacyjnych są niezbędne aby wyrwać się z błędnego koła zmęczenia i stresu. Każdy może wybrać sobie to, co z nim rezonuje i pozwala się zresetować. Może będą to gry manualne, może szydełkowanie, może górskie przejażdżki. Próbujmy i rejestrujmy jak reaguje nasze ciało, co je uspokaja, co sprawia, że czujemy się szczęśliwi?
  • Stawiajmy granicę w pracy. Nie bądźmy w niej ciągle, tutaj odrobinę możemy uczyć się od pokolenia Z. Oni wiedzą, że już nie samą pracą człowiek żyje i chociaż daleki jestem od jej bagatelizowania, gdyż finansowa edukacja i zabezpieczenie przyszłości jest szalenie ważne, to musimy mądrze pracować. Nie pozwalajmy sobie na bycie chomikiem w kołowrotku. Gdy nasz organizm daje nam znaki, słuchajmy go. Wprowadzajmy zmiany. Nikt za nas tego nie zrobi.
  • Dbajmy o relacje z bliskimi. Człowiek nie jest samotnikiem. Nie musimy mieć 10 przyjaciół, wystarczy dwoje lub nawet jeden ale prawdziwy. Rozmawiajmy z rodziną i znajomymi patrząc im w oczy, nie w telefon. Relacje interpersonalne wpływają korzystnie na poziom naszego szczęścia. Spotykajmy się regularnie na żywo, nie tylko w internecie.

Jeśli przekalibrujemy swoje nawyki na te właściwe i nauczymy się prawdziwie odpoczywać, bardzo sobie pomożemy. Nie będzie łatwo nauczyć się wspomnianego wcześniej „wylogowania do życia”, ale jeśli zależy nam na nas samych, to powinniśmy to zrobić. Trening mentalny pomoże nam, a właściwie naszemu mózgowi we wprowadzeniu korzystnych zmian, a to wpłynie oczywiście na cały organizm. Nie pozwólmy aby stres i zmęczenie nas zniszczyły i odebrały szansę na pozytywne życie!

Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.

Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!

Źródło: Materiały prasowe


Udostępnij