Świadomość jak oddychamy może kiedyś uratować nam życie

Każdy kto jest zdrowy ma głos i słuch. Praca nad głosem wpływa nie tylko na całe ciało, ale również na poznanie siebie. O pracy nad głosem, emocjami i jakie efekty daje w biznesie redaktor naczelna LadyBusiness.pl Emilia Bartosiewicz rozmawia z Martą Kuszakiewicz - wokalistką i aktorką, od ponad 10 lat związana z Teatrem Muzycznym Rampa.

Emilia Bartosiewicz: Śpiewasz, występujesz na scenie, tworzysz własne utwory już od 20 lat. Jakie były początki? Od zawsze czułaś, że chcesz występować na scenie?

Marta Kuszakiewicz: Moje początki były dużo wcześniej, a tak naprawdę to jeszcze prenatalnie. Moi rodzice są muzykami, moja Mama aż do 9 miesiąca stała na scenie i śpiewała ze mną w brzuchu. A potem chowałam się w garderobach, zawsze w otoczeniu muzyki. Chyba nie miałam innego wyboru, jak pójść drogą, którą dobrze znałam. Kocham muzykę i kocham śpiewać, a do tego naprawdę lubię uczyć ludzi. To mi daje ogromną satysfakcję.  Kiedy byłam w szkole muzycznej na kolejnym wydziale, tym razem piosenki aktorskiej (wcześniej był flet poprzeczny), pan Artur Barciś, który uczył nas interpretacji, zabrał nas do Teatru Ateneum. Tam odbywały się próby oraz egzamin. Wtedy zakochałam się w zapachu teatru. Marzyłam, że któregoś dnia, będę stać za kulisami i czekać na “wejście w rolę”. Wiele lat później, to marzenie spełniło się w Teatrze Rampa.

EB: Ostatnio trafiłam na bardzo ciekawy cytat Honore de Balzac: “Nie istnieje wielki talent bez wielkiej siły woli.” Mam wrażenie, że talent to nie wszystko aby osiągnąć sukces, potrzebna jest konsekwentna praca. Jak to wygląda z Twojego doświadczenia?

MK: Tak, to prawda. Konsekwencja jest niezbędna, aby  osiągnąć nie tyle sukces, co po prostu satysfakcję z tego co się robi. Mimo, że wiele lat zajmuję się tym zawodem, nadal ćwiczę, śpiewam, oraz szukam nowych wyzwań. W tym zawodzie nie da się osiąść na laurach. Zawsze trzeba być gotowym do udziału w nowych projektach, lub do tego, żeby ich (niestety) szukać. Mówię niestety, ponieważ polski rynek jest przesycony sztuką, niekoniecznie wysokich lotów, to jeszcze w kulturze ciągle jest brak pieniędzy na ambitne i oryginalne projekty. Podziwiam osoby, które wiele lat „walczą” o dofinansowania na swoje artystyczne działania. To też jest wielka siła woli, żeby robić to co się kocha, ale przy okazji dostawać za to wynagrodzenie. Często spotykam się z opinią, że stanie na scenie to czysta przyjemność i aktor czy wokalista powinien to robić za darmo, bo przecież to kocha.

EB: Swoją drogę muzyczną, artystyczną świetnie łączysz z biznesem. Pracujesz indywidualnie i warsztatowo z głosem oraz oddechem z ludźmi z biznesu. Dlaczego to takie ważne wg Ciebie?

MK: To obszerny temat, ale jestem przekonana, że oddech i znajomość swojego ciała i emocji jest wielkim wsparciem w codziennym życiu i w biznesie.

Oprócz umiejętności artystycznych od wielu lat szkolę się w treningu emocji oraz uwalniania stresu z ciała, jestem również logopedą, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wszystkie czynniki są połączone. Nie będziemy dobrze pracować głosem, jeżeli nasze ciało jest spięte. Nie będziemy umieli rozluźniać ciała, jeżeli nie zdajemy sobie sprawy ze swoich emocji. To ważne nie tylko przy pracy na scenie, ale tak naprawdę podczas każdej pracy z ludźmi. A to wszystko scala oddech.  Świadomość tego, jak oddychamy, naprawdę może kiedyś uratować nam życie. Od wielu lat badam i sprawdzam na sobie jak wielką siłą jest właśnie nasz oddech. To niebywałe, ile rzeczy dzieje się w naszym ciele, kiedy np. wstrzymujemy oddech nieświadomie a kiedy świadomie. Chciałabym dodać tutaj jeszcze ważną część, która jest powiązana z biznesem. Otóż naprawdę nasza barwa głosu oraz choćby to, w jakiś sposób robimy pauzę, ma istotne znaczenie na odbiór nas samych oraz tego, co chcemy przekazać. Ważne jest to w jaki sposób oddychamy i czy mamy tego świadomość. W sytuacjach dla nas trudnych, na przykład negocjowanie kontraktu albo rozmowa z szefem  podwyżce, to, w sposób w jaki będziemy oddychać (a tym samym, mieć kontrolę nad emocjami i wypowiedzią) może mieć ogromne znaczenie finalizacji naszych rozmów. Oddechem potrafimy się naprawdę uspokoić, tylko musimy wiedzieć jak to zrobić. Postanowiłam, że będę dzielić swoimi spostrzeżeniami oraz doświadczeniem podczas bezpłatnych spoktań. Pierwsze odbędzie się 12 stycznia 2019 w Poradni „Bez Masek” w Warszawie, gdzie wraz z terapeutką opowiemy właśnie o połączeniu emocji, ciała, oddechu i głosu. Zapraszam.

EB: Trzeba mieć świetny głos i słuch, aby pracować nad głosem? Mam wrażenie, że nadal boimy się udziału w takich szkoleniach, a przecież efekty są fantastyczne. Z Twojej perspektywy co daje taka praca?

MK: Każdy kto jest zdrowy ma głos i słuch – ważne jest jego poznanie i nauczenie się, operowanie nim, nauki gry jak na instrumencie. Jeżeli nie zamierzamy śpiewać tylko mówić, to naprawdę nie potrzebujemy do tego słuchu muzycznego. Tego typu praca, choć wydaje się, że jest w wąskim zakresie, zaczyna wpływać nie tylko na całe ciało, ale również poznajemy lepiej siebie. Praca ze swoim oddechem i głosem bywa często bardzo uwalniająca i otwierająca. Mam wiele dowodów na to jak zmienia się ciało, emocje, jak inaczej czuje się swój głos.

EB: Zajmujesz się terapią wielowymiarową i arteterapią. Na czym to polega? Jaki efekty przynosi?

MK: Jakiś czas temu prowadziłam zajęcia z kobietami, które doświadczyły przemocy. To były właśnie zajęcia z głosem, oddechem, emocjami, a na koniec odbył się muzyczny spektakl. Na kilku pierwszych zajęciach obserwowałam duże zamknięcie emocji i ciała, drżenie głosu, lęk przed mówieniem wiersza. Finalnie, kilka pań, które były bardzo „pozamykane” wystąpiły z wielkim sukcesem, do tego stopnia, że zarówno ja, jak ich terapeutka, popłakałyśmy się ze wzruszenia.

Właśnie na tym polega arteterapia, żeby wprowadzać np. elementy śpiewu w pracy z osobami po przejściach, jąkających się albo seniorów. W przypadku osób starszych zajęcia „aktorskie” i przygotowywanie z nimi „spektakli” nie tylko pozwalają im zachować lepszą pamięć, ale też sprawiają, że czują się nadal wyjątkowi. Elementy sztuki „uskrzydlają”, dlatego warto śpiewać. To pobudza w nas energię, przez nasze ciało przepływają wibracje, które działają relaksująco i dobroczynnie. W innych przypadkach, kiedy bardziej krzyczymy niż śpiewamy, usuwamy ze swojego ciała nagromadzone emocje. Dzięki temu nie pozostają  one w ciele i nie zaczynają prowadzić do napięć.


Udostępnij