Polka za granicą: Ewa Jasinska z Wielkiej Brytanii
"Czasem bywam swoją najbardziej surową i wymagającą szefową (śmiech). Jednak uwielbiam budzić się rano do nowych wyzwań i być zaangażowana w różne projekty, wspierać moich klientów w efektywnej komunikacji w wielojęzycznym środowisku". Emilia Bartosiewicz - redaktor naczelna portalu ladybusiness.pl rozmawia z Ewą Jasińską z Wielkiej Brytanii - właścicielką firmy oferującej usługi tłumaczeniowe, organizację konferencji, rekrutacje za granicą i zarządzanie projektami.
Emilia Bartosiewicz: Proszę opowiedzieć, jaka była historia powstania firmy. Od czego się zaczęło i jak potoczyły się losy firmy?
Ewa Jasinska: W kwietniu 2004 roku świeżo po studiach lingwistycznych przyjechałam do Anglii, gdyż dostałam kontrakt w firmie zatrudniającej lekarzy weterynarii z krajów Unii Europejskiej. Tam zajmowałam się rekrutacją lekarzy weterynarii w Unii Europejskiej – fascynująca praca dająca mi kontakt z ludźmi oraz z językami podróżami do krajów Unii na prezentacje, rozmowy kwalifikacyjne. Jednak moim powołaniem zawsze były tłumaczenia, dlatego też w październiku 2006 roku założyłam swoją firmę oferującą usługi tłumaczeniowe głównie dla urzędu miasta, służby zdrowia NHS oraz policji, sadów oraz kancelarii prawniczych. W międzyczasie zrobiłam specjalizację z tłumaczeń prawniczych, a później studiowałam Tłumaczenia Konferencyjne w Londynie. W 2011 roku firma została przekształcona na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością a działalność firmy poszerzyłam o dodatkowe usługi: organizacje konferencji, rekrutacje za granicą i zarządzanie projektami.
EB: Czy pracowała Pani kiedyś na etacie? Dlaczego zdecydowała się Pani na założenie własnej firmy? A owszem pracowałam na etacie w kilku firmach – podczas studiów najpierw jako nauczyciel języka angielska a później w firmach w logistyce jako specjalista ds. zakupów – bardzo interesująca praca pozwalająca na kontakt z dostawcami, wyjazdy na targi oraz obcowanie z językami. Tak jak wcześniej wspomniałam, w Anglii zaczęłam od pracy na etacie, natomiast zawsze chciałam pracować na swój rachunek. Muszę przyznać, że nigdy nie żałowałam tej decyzji pomimo, że czasem bywam swoją najbardziej surową i wymagającą szefową (śmiech). Jednak uwielbiam budzić się rano do nowych wyzwań i być zaangażowana w różne projekty, wspierać moich klientów w efektywnej komunikacji w wielojęzycznym środowisku.
EB: Z jakimi problemami borykała się Pani przy założeniu firmy, a co utrudnia działalność teraz?
EJ: Nie przypominam sobie żadnych poważniejszych problemów, gdyż system w Anglii jest dość przejrzysty jeśli chodzi o zakładanie firmy, podatki i inne. Poza tym angielskie urzędy wspierają przedsiębiorców. Jeśli chodzi o obecną sytuację, moim osobistym wyzwaniem jest cyfrowy marketing. Większość moich klientów zazwyczaj pochodzi z polecenia, ale zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba być aktywnym na platformach społecznościowych, pisać blogi, po prostu trzeba być online, nad czym aktualnie pracuje.
EB: Jak wygląda konkurencja na rynku na którym Pani działa? Czy są jakieś skuteczne metody “walki” z nią?
EJ: Na rynku, na którym działam jest ogromna konkurencja, natomiast ja nie postrzegam innych firm jako konkurencji, ale potencjalnych Associates – wspólników biznesowych. W tym roku pracowałam nad wieloma projektami, gdzie klient życzył sobie na przykład napisy do filmu promocyjnego w 8 językach – wtedy pracuję z zespołem zaufanych kolegów koleżanek i wspólnie realizujemy takie przedsięwzięcie.
EB: Ilu Pracowników zatrudniała Pani na początku a ile obecnie?
EJ: Mój model biznesu jest nietypowy – prowadzę działalność pracując z zespołem zaufanych i profesjonalnych wspólników, którzy prowadzą swoją własną działalność, bądź pracują na zasadzie „wolnego strzelca”- ten model na razie się sprawdza. Poza tym pewne aspekty biznesu, na przykład księgowość rozliczenia, zlecam firmie zewnętrznej, tak bym mogła się skupić na tym, co sprawia mi przyjemność.
EB: W czym tkwi sukces prowadzenia i rozwijania własnej firmy? Co jest najważniejsze?EJ: Najważniejsze jest by lubić, to co się robi, wtedy człowiek wstaje z przyjemnością do pracy. Ja mam takie szczęście, że zajmuję się tym, co jest moją pasją: języki obce, komunikacja, relacje z ludźmi, zagadnienia biznesowe.
EB: Jakie ma Pani plany na przyszłość w związku z firmą?
EJ: Pragnę skupić się bardziej na tłumaczeniach konferencyjnych i organizacji konferencji z użyciem tłumaczy oraz wspieranie przedsiębiorstw w ich efektywnej komunikacji i przedsięwzięciach za granicą głównie w Polsce, Hiszpanii i Anglii. Poza tym, bardzo dobrze czuję przemawiając, dlatego też chciałabym częściej pojawiać się na targach, szkoleniach i dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
EB: Jak się odnajduje kobieta biznesu – Polka w świecie biznesu poza granicami kraju?
EJ: Bardzo dobrze. Często bywa, że w niektórych grupach networkingowych jestem jedynym obcokrajowcem. Zauważyłam, że budzę zainteresowanie dotyczące Polski, naszej kuchni, języka, zwyczajów więc zawsze zachęcam do odwiedzenia naszego pięknego kraju, wizyty w polskiej restauracji. W Zjednoczonym Królestwie jest wielu polskich przedsiębiorców zrzeszonych między innymi w Polish Business Link. PBLink to stowarzyszenie, które organizuje spotkania biznesowe/networkingowe na terenie całego Zjednoczonego Królestwa, promuje polską przedsiębiorczość a jego członkowie nawzajem się wspierają w swoich biznesowych wyzwaniach za granicą. Na spotkania zapraszamy nie tylko polskich przedsiębiorców ale również brytyjskie firmy. Więcej na temat naszej działalności na www.pblink.co.uk. Anglicy lubią prowadzić z nami interesy, doceniają naszą pracowitość, solidność oraz profesjonalizm.
EB: Wiele kobiet marzy o własnej firmie, ale nie do końca wiedzą jak to wygląda „w praktyce”.Gdyby miała Pani tak po krótce powiedzieć, jak wygląda Pani typowy dzień pracy?
EJ: Każdy dzień jest dla mnie inny, chyba dlatego tak kocham moją pracę. Jeden dzień jestem na konferencji, podczas której tłumaczę w kabinie z angielskiego, hiszpańskiego na polski; kolejnego dnia jestem w Polsce z grupą Hiszpanów, dla których tłumaczę. Poza tym pracuję nad różnymi projektami z moimi klientami na przykład: nad cyfrowym marketingiem za granicą; organizacją Forum Kolejowego w Paryżu; bądź tłumaczę dla kancelarii prawniczej. Jak widać zakres mojej pracy jest różnorodny, ale to, co podoba mi się najbardziej, to to, że zawsze mam kontakt z ludźmi i dokładam się do sukcesu ich firm.
EB: Proszę dokończyć zdanie: „Własny biznes to…..”
EJ: To ogromna frajda, ale też ciężka praca, mój tydzień pracy nie ma 5 dni i mój grafik nie jest od 8.00-17.00, ale za to sama sobie przyznaję wakacje. Udało mi się w przeszłości tak zorganizować pracę, że wybrałam się na miesiąc na wakacje z plecakiem po Ameryce Łacińskiej. Dzięki elastyczności moich zleceń często bywam w Polsce i odwiedzam rodzinę. Satysfakcja wynikająca z sukcesów jest ogromna, a wyzwania, na które napotykamy sprawiają, że rozwijamy się i uczymy każdego dnia.
EB: Pani motto (cytat, przesłanie) życiowe / biznesowe?
EJ: Odkryj to co lubisz robić i zacznij to robić. Jestem zapaloną zwolenniczką bycia szczęśliwą w życiu. Nie wyobrażam sobie pracy, do której nie pałałabym takim zapałem i w której odliczyłabym godziny. To właśnie w pracy spędzamy bardzo dużo czasu, dlatego też należy zajmować się tym, co daje nam zadowolenie!