Jesteśmy dyskryminowane – mówią naukowczynie
Badaczki w recenzjach prac naukowych są często oceniane gorzej niż mężczyźni. Muszą włożyć dużo więcej wysiłku w rozwój swojej kariery. Są przeciążone pracą administracyjną. A dodatkowo padają ofiarą dyskryminacji ze strony naukowczyń, którym udało się osiągnąć sukces. Takie obserwacje przynosi badanie Akademii Leona Koźmińskiego przeprowadzone wśród profesorek, doktorek i doktorantek z 11 krajów.
Dr Anna Górska, dyrektorka Centrum Badań Kobiet i Różnorodności w Organizacjach z Akademii Leona Koźmińskiego, przeprowadziła pogłębione naukowe wywiady z kobietami zatrudnionymi na uczelniach z Europy Środkowo-Wschodniej. W ten sposób poznała warunki, w jakich na co dzień pracują naukowczynie m.in. z Polski, Czech, Litwy, Chorwacji i Rumunii. Okazało się, że z perspektywy badaczek merytokracja na uniwersytetach praktycznie nie istnieje, a kobiety stale są poddawane dyskryminacji. — Niestety nikt nic z tym nie robi — zaznacza specjalistka od zagadnień płci i różnorodności w organizacjach i uczelniach.
Prace naukowe kobiet są zwykle niżej oceniane
W badanych przez ekspertkę instytucjach szkolnictwa wyższego brakuje spójnych standardów i miar, na podstawie których łatwiej byłoby sprawiedliwie oceniać opracowania autorstwa naukowczyń. Kobiety dostają niższe oceny od studentów, mają mniej cytowań, a osiągnięcia badaczek są umniejszane.
— Każda instytucja ma własne oceny pracownicze, ale tak naprawdę kluczowa jest działalność badawcza. Efekty badań, publikacje, konferencje, granty. Cała reszta, jak dydaktyka czy administracja, jest postrzegana jako kara — wskazuje dr Górska. — Niestety, obowiązki administracyjne często postrzegane są jako kobieca praca i spadają na barki naukowczyń, to z kolei ma negatywne przełożenie na ich angażowanie się w działalność badawczą. Takie traktowanie kobiet na uczelniach ma przełożenie na ich przyszłość, ale niestety także na przyszłość kolejnych naukowczyń – mówi.
Badania pokazały, że kobiety na późnym etapie kariery często dystansują się od innych przedstawicielek swojej płci. Kobiety muszą udowodnić, dlaczego są tam, gdzie są. – Nawet jeśli odniosły sukces i zostały profesorkami, nadal próbują udowodnić środowisku, że się nadają do tej roli. Jednocześnie patrząc przez pryzmat zmagań i trudności, jakie pokonały, aby osiągnąć sukces, często ograniczają możliwość awansowania młodszym kobietom. Uważają, że skoro im nikt nie pomagał, dlaczego one teraz miałyby komuś pomóc — opowiada autorka opracowania.
Administracja, dydaktyka i żarty
Kolejnym problemem, z jakim zmagają się kobiety w nauce, są narzucone dodatkowe obowiązki administracyjne, których nie wykonują mężczyźni. To tzw. niewidoczna praca – organizowanie konferencji, opieki nad studentami czy aktualizowanie stron internetowych uczelni. W wywiadach naukowczynie mówią: „to jest nasza kobieca praca, nasz obowiązek, żeby wykonywać pracę administracyjną”. Niektóre poświęcają tym zadaniom nawet 80 proc. swojego czasu pracy, nie mają one żadnego przełożenia na rozwój karier. Ścieżka kariery w sektorze nauki i szkolnictwa wyższego jest uzależniona od pracy naukowej, a nie działalności administracyjnej. Efekt to stagnacja, brak rozwoju i utknięcie w środku kariery naukowej.
– Na uczelniach nadal funkcjonują stereotypy, że kobiety są gorsze w nauce, a lepsze w pracy administracyjnej – podkreśla dr Anna Górska. – Mówi się wprost, że są lepsze w dydaktyce, która niekiedy jest śmiercią kariery akademickiej, nie daje szans, aby zostać profesorką. Kobiety z Europy Środkowo-Wschodniej w międzynarodowych projektach badawczych sprowadza się do roli asystentek. Słuchają seksistowskich żartów, na co nikt nie reaguje – wylicza ekspertka ds. przeciwdziałania dyskryminacji z Akademii Leona Koźmińskiego.
Mit merytokracji upada. Jak naprawić sytuację na uczelniach?
Zdaniem dr Anny Górskiej, mit merytokracji – zgodnie z którym każdy może osiągnąć w nauce tyle samo, jeśli włoży tyle samo pracy – powoli upada.
– Czas zacząć walczyć z mitem merytokracji. To coś, co jest bardzo charakterystyczne także dla polskiej nauki. Zarówno płeć, jak i jak i inne cechy demograficzne mają ogromne znaczenie w odniesieniu sukcesu w nauce. Taka jest rzeczywistość, a kobiety nie mają tych samych warunków pracy, co mężczyźni – akcentuje badaczka. – Równie ważne jest docenienie kobiet na uczelniach, ich pracy naukowej, równe traktowanie, promowanie i niepomijanie w realizacji zadań uczelni. Kobietom w środowisku akademickim należy dać pole do wypowiedzi, do pokazania się na szerszym forum, tak aby mogły być postrzegane jako ekspertki.
Pierwsze takie badania w regionie
– Badałam Europę Środkowo-Wschodnią, bo nikt tego jeszcze nie robił, chciałam dać głos kobietom, których do tej pory nikt nie pytał o ich kariery naukowe i prace na uczelniach – podkreśla dr Anna Górska.
Badaczka rozmawiała z 53 kobietami zatrudnionymi na stanowiskach akademickich w regionie. Na podstawie wywiadów powstała monografia pt. „Kobiety w szkolnictwie wyższym w Europie Środkowo-Wschodniej” (tyt. oryg. “Gender and Academic Career Development in Central and Eastern Europe”). Badaczka zaznacza, że w Europie Zachodniej sytuacja nie jest dużo lepsza. Jednak do tej pory kobiety ze wschodniej części Europy nie miały możliwości opowiedzenia o swojej sytuacji.
Źródło: Materiały prasowe