Jak rozprzestrzenić marketingowego wirusa

Wiele firm tworząc kampanie reklamowe dąży do tego by stały się viralami czyli rozprzestrzeniały się w internecie samoistnie, za pośrednictwem użytkowników zachwyconych komunikatem. Nigdy nie można mieć gwarancji, że nasza kampania zostanie viralem, warto jednak wiedzieć jak sprawić by miała taki potencjał. O tym na co zwrócić uwagę opowiada Karol Kotowski, CEO Content Organica.

Internet jest pełen porad, case studies i rozmaitych opracowań o viralach. Podkreśla się w nich proces obmyślenia koncepcji, kreatywność jaką muszą wykazać się twórcy. To oczywiście szalenie ważny etap prac. Bez kreatywności, zmysłu tego co może „chwycić” oraz umiejętności przekazywania emocji ciężko o dobrą kampanię marketingową. Tej podstawy nie da się pominąć – bez biegłości w kodach i kontekstach kulturowych, pomysłowości i wyczucia ciężko osiągnąć sukces w tej branży.

Jednak co jeśli mamy już genialny pomysł, który wywołuje emocje, bawi niebanalnym humorem i jest zaskakujący? Wiemy przecież, że to gotowy przepis na sukces. I nic, kampania nie przynosi zamierzonych efektów, przemyka z dala od głównego nurtu. Dlaczego?

Niestety, nawet najlepszy pomysł może spotkać się ze ścianą bez wsparcia kampanii odpowiednimi narzędziami. Jak pomóc kampanii w szerszym dotarciu do odbiorców i zwiększyć potencjał tego, że stanie się viralem?

Nazwa „marketing wirusowy” nie bez powodu ma konotacje medyczne. Sposób rozprzestrzeniania się virala przypomina to jak postępuje epidemia choroby zakaźnej. By nasza kampania wirusowo rozeszła się po świecie musimy wyznaczyć szeroką grupę, która będzie „pacjentem zero”. Przekaz nie może trafić do małej zamkniętej grupy – wtedy najprawdopodobniej nie wyjdzie poza nią. Najlepiej dotrzeć z nim do wielu luźno powiązanych ze sobą społeczności, których członkowie mogą być zainteresowani przekazem i sami docierają ze swoimi komunikatami do innych ludzi. Wtedy będziemy mieli szansę na szerokie dotarcie do ogółu.

Jak skutecznie „zarazić” te grupy? Skutecznym narzędziem jest marketing szeptany, szczególnie w jego nowej odsłonie – micro digital influence. Dzięki niemu, możemy dotrzeć precyzyjnie do grup docelowych z naszym komunikatem i nienachalnie przedstawić interesujące je treści. To właśnie rozpoznanie użytkowników oraz miejsc w internecie, które zwiększą zasięg kampanii to największa siła tego narzędzia. Dzięki niemu możemy wspomóc potencjał wirusowego rozejścia się kampanii. Micro digital influence zapewnia jeszcze jeden ważny komponent, który może zdecydować o sukcesie – inspiruje ludzi do spontanicznych reakcji. Użytkownicy internetu są bardzo wyczuleni na fałsz i nachalną reklamę – takie komunikaty nie są chętnie udostępniane. Marketing szeptany zapewnia inspirację, a nie irytującą namowę.

Warto również pamiętać o tym, że kampanie marketingowe powstają nie dlatego by popisać się kreatywnością (a przynajmniej nie tylko dlatego), ale po to by dotrzeć do potencjalnych konsumentów i skłonić ich do zakupu. Branding w viralu powinien być nienachalny, a informacje o firmie czy produkcie powinny być umieszczane niezwykle ostrożnie. Jak przełożyć sukces virala na powodzenie w sprzedaży? Warto przyłożyć się do SEO, unowocześnić stronę internetową, do której będzie kierować kampania i zadbać o to by wszelkie niezbędne informacje znalazły na niej miejsce, w przystępnej i mało nachalnej formie korespondującej z samym viralem.

Nie ma przepisu na marketing wirusowy – wszystko jest w rękach kreatywnych ludzi pracujących nad kampanią. Jednak kiedy już wiemy, że stworzyliśmy coś co może zostać viralem, to pamiętajmy o tym, że możemy skorzystać z narzędzi, które ten potencjał wesprą.

__________________________________________________________________________

Karol Kotowski – założyciel i dyrektor generalny Content Organica- Absolwent prawa i administracji na Uniwersytecie Śląskim. Zamiast doktoratu z prawa konstytucyjnego wybrał przeprowadzkę do Warszawy i start w biznesie.  W 2007 roku, jeszcze w czasie studiów zaangażował się w branżę social media zarządzając społecznościami w Internecie. Tam został dostrzeżony i zatrudniony przez Gadu Gadu. Następnym krokiem w karierze był marketing, po dwóch latach zbierania doświadczenia w agencji z początkiem 2014 roku założył Spółkę Marketing Prewencyjny gdzie pełnił obowiązki Prezesa Zarządu.

Źródło: materiał prasowy


Udostępnij