Emilia Bartosiewicz Brożyna: Odważna kobieta, diagnosta laboratoryjny, właścicielka firmy, przedsiębiorczyni. Który opis jest najbliższy Twojemu sercu?

Brygida Beck: Myślę, że jestem przede wszystkim kobietą – odważną i na dodatek szczęśliwą.

EBB: Kiedy spotkałyśmy się pierwszy raz, a właściwie rozmawiałyśmy telefonicznie, poczułam, że oto rozmawiam z kobietą, która nigdy się nie poddaje i patrzy pozytywnie na świat. Jak to robisz?

BB: Zawsze starałam się patrzeć na świat pozytywnie. Pomimo wielu niepowodzeń, jakie mnie w życiu spotkały, a których konsekwencje dotykają mnie do dzisiaj, uważam, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Wiem, że nawet trudne dla nas wydarzenia, w przyszłości przyniosą pozytywne efekty. Na swej drodze czasem spotykamy złych ludzi, którzy nas krzywdzą, ale jednocześnie zmieniają nasze życie. Dzięki tym zmianom spotykamy innych, wspaniałych ludzi, którzy sprawiają, że nasze życie staje się piękniejsze. 

Amerykańska działaczka na rzecz pokoju – Peace Pilgrim powiedziała: “Kiedy zrozumiesz jaką moc mają Twoje myśli, już nigdy nie pomyślisz nic negatywnego”. Tak żyję – myśląc pozytywnie. W takim sposobie podejścia do życia wspierają mnie inne kobiety m.in. Katarzyna Jagiełło, Marta Kaim oraz społeczność wspaniałych kobiet z Lady Business Club, z Tobą Emilio na czele. Wciąż staram się uzupełniać moją wiedzę w tej dziedzinie, bo musimy uświadomić sobie, że aby być szczęśliwym i pozytywnie nastawionym do życia trzeba tego chcieć i trzeba się tego wciąż uczyć.

EBB: Pracujesz z lekarzami i widzisz ich codzienną pracę. Co Ciebie dzisiaj zaskakuje?

BB: Zaskakuje mnie zachowanie ludzi, którzy zostali powołani do tego, aby pomagać innym. Pacjenci pozbawieni zostali podstawowej opieki zdrowotnej, gdyż lekarze POZ, rodzinni a nawet specjaliści leczą przez telefon. Oczywiście nie wszyscy, bo jest grono lekarzy, którzy działają tak samo jak przed pandemią. Tzw. tele porady mają często opłakane skutki – nieprawidłowe diagnozy, które są powodem ciężkiego pogorszenia się stanu pacjenta, a to często prowadzi do śmierci. W normalnych warunkach tacy pacjenci przeżywali by tego rodzaju stany chorobowe. 

Nie rozumiem jak lekarz, czy inny medyk, może bać się pacjenta. A do takich sytuacji niestety dochodzi. Przecież jako medycy składamy przysięgę, że dobro pacjenta jest najważniejsze. Dziś to zdanie straciło dla wielu jakiekolwiek znaczenie. Może powinni zmienić zawód? Zaskakuje mnie też, że ludzie z medycznym wykształceniem widzą tego wirusa w tak czarnych barwach. Reagują tak, jakby nigdy nie kończyli szkół medycznych.

EBB: Z uwagi na obszar, w którym działasz i to, co aktualnie dzieje się w świecie medycznym, masz bezpośredni kontakt z pacjentami. Czego najbardziej się boją?

BB: Osobiście jestem przerażona tym co dzieje się na świecie. Ale nie z powodu wirusa, który został wykreowany na gwiazdę niczym Zenek Martyniuk. Wirus oczywiście istnieje. Wywołuje objawy podobne do grypy, czasami dodatkowym objawem jest utrata węchu i smaku. Jak mówi prof. Ryszarda Chazan: “Utrzymywanie społeczeństwa w permanentnym panicznym strachu śmiercionośnego wirusa spowodowało, że pomocy medycznej, z powodu takich objawów jak gorączka, katar, kaszel, ból głowy, szuka dziś dwa razy więcej osób niż w latach ubiegłych, chociaż liczba osób chorych na infekcje dróg oddechowych nie różni się od liczby chorych w latach poprzednich. Wcześniej jednak bardzo rzadko zgłaszaliśmy się do lekarza z objawami przeziębienia, nie wykonywaliśmy masowo testów. Dzisiaj większość tych testowanych osób ma testy ujemne, a osoby z dodatnimi testami są również w większości bezobjawowe. Od lat w sezonie jesienno zimowym brakowało miejsc w szpitalach, ale dzisiaj bardziej niż miejsc w szpitalach brakuje personelu, który podobnie jak całe społeczeństwo przebywa na kwarantannie”. 

Od zawsze żyjemy w świecie pełnym wirusów i bakterii. Przez wiele lat ludzkość pracowała nad tym, aby poznać i opisać podstawy epidemiologii i immunologii. Dziś osiągnięcia ludzkości w tym temacie uległy zatraceniu. Doskonale wiemy, że małe dawki antygenu są niezbędne do tego żeby wytworzyć odporność. Ludzie powinni się spotykać, przytulać, “wymieniać” bakteriami i wirusami, żeby wytwarzać naturalną odporność. Oczywiście ludzie zdrowi. Nikt zakatarzony, z bólem gardła, kaszlem nie będzie przytulał ludzi wokół siebie. Chory człowiek musi się izolować. A dziś w dobie pandemii izolujemy często ludzi zdrowych. 

Jako diagnosta laboratoryjny zastanawiam się w jakim celu badamy zdrowych ludzi? Gdybyśmy z tego samego wymazu zbadali inne wirusy i bakterie to byłoby tych drobnoustrojów całe mnóstwo. Zakażenie górnych dróg oddechowych nie może być bezobjawowe, bo organizm zawsze broni się na przykład kaszlem. A dziś spotykamy się z pojęciem: “chory bezobjawowo”. Ludzie nieświadomi boją się tego wirusa, szczególnie, że są nim straszeni w TV, radiu i innych mediach. Może trzeba wyłączyć TV i włączyć myślenie – ja nie oglądam TV i zupełnie mi tego nie brakuje. 

EBB: Czy możemy jakoś specjalnie, inaczej zabezpieczyć się przed koronawirusem?

brygida beck | covid | diagnosta laboratoryjny

Czytaj także