Emilia Bartosiewicz: Wielokrotnie podkreślasz, iż Twoje wydawnictwo jest specyficzne, nie dla każdego. Dlaczego?

Magdalena Koperska: Anagram jest niszowym wydawnictwem poetyckim, które, wydawałoby się, nie ma szansy na istnienie w dzisiejszych, audiowizualnych czasach. A jednak trwa, od 26 lat. Specyfika polega na tym, że traktuję wydawnictwo nie jak typowy biznes, ale sposób na życie. Wychowałam się w domu pełnym poetów i bez poezji nie byłabym spełniona.

Nie dla każdego? Nie wszyscy lubią (albo jeszcze tego nie wiedzą!) i chcą zrozumieć poezję, w tym sensie nie dla każdego. Więcej ograniczeń nie ma.

EB: Potrzebna jest większa wrażliwość aby rozumieć poezję, zagłębić się w jej pięknie?

MK: Wrażliwość na słowo pomaga zrozumieć wiersz. Pozwala, jak trafnie określiłaś, zanurzyć się w jego pięknie. Odnaleźć metaforę. Wrażliwość na słowo poetyckie można także w sobie wypracować. Najważniejsze, żeby podchodzić do poezji z cierpliwością i bez nadmiernego namaszczenia.

EB: Prowadzenie wydawnictwa to zarządzanie firmą, co jest największym wyzwaniem?

MK: Tak, to prawda. Prowadzenie wydawnictwa to trudny kawałek chleba. Największym wyzwaniem jest przekonanie partnerów handlowych, że warto promować poezję. Po ponad 10 latach walki, współpracuję ze sprawdzonymi hurtowniami książki i księgarniami, które rozumieją, że tomiki poetyckie też mają odbiorcę, i że trzeba je eksponować na półkach, a nie na …podłodze. Tak było z jedną z największych i najbardziej popularnych sklepów. Dlatego nie chcę już współpracować z typowymi sieciówkami. Na szczęście jest wiele możliwości promowania poezji i poetów, są festiwale, audycje radiowe, wieczory autorskie. Poezja ma siłę sprawczą.

EB: Kontynuujesz pracę swojego taty, to trudne wyzwanie czy niezwykła przyjemność?

MK: Oj, trudne pytanie. Mój tata, bezgranicznie zakochany w poezji, całe życie jej służył. Bez jego energii i siły nie byłoby ANAGRAMu. Jednocześnie miał wizję poetycką i trudno było go przekonać do swoich racji. Zdarzały się kłótnie, najczęściej o…metaforę.. Wtedy było to wyzwanie. Od początku pomagałam budować markę, organizowałam spotkania poetyckie, prowadziłam rozmowy wydawnicze, zajmowałam się przygotowaniem książek do druku. Prowadziłam długie rozmowy z poetami. To dało mi bazę. Satysfakcję. Dzięki temu nie boję się teraz wyzwań, a prowadzenie wydawnictwa jest przyjemnością.

EB: Skąd wiesz, że warto postawić na tego konkretnego artystę, że akurat jego poezja okaże się sukcesem?

MK: Kieruję się intuicją poetycką. I własnym gustem. Czytam, wyszukuję, rozmawiam. Sukces w przypadku poezji nie jest chyba najlepszym określeniem. Rynek bywa kapryśny. Nie tak dawno wydałam miniaturę poezji Adonisa, który nie tylko jest wybitnym, o światowej sławie, poetą, ale także wielokrotnym kandydatem do Literackiej Nagrody Nobla. Zainteresowanie jego wierszami zaczyna się przed ogłoszeniem Nobla i kończy po…do kolejnego roku. To smutne. Nie można mierzyć sukcesu poetyckiego przez pryzmat sprzedaży książek i ilości udzielonych wywiadów. Dobra poezja broni się sama, jeśli przetrwa w świadomości czytelników, to jest jej siłą.

EB: Co Cię fascynuje oprócz poezji, sztuki?

Czytaj także