Afryka na podium

Miejsce III w moim osobistym rankingu zajęły Wodospady Wiktorii. Położone na granicy Zambii i Zimbabwe tworzą niesamowitą kipiel. Można je podziwiać od strony Zambii gdzie tuż przy krawędzi mieszczą sie dwa hotele;  jeden z nich bardzo stylowy i nadal bardzo brytyjski, na którego tyłach ścieżki dla gości doprowadzają do bram Parku Narodowego i mała furtka wprowadza nas do pomnika Livingstona, wielkiego odkrywcy tutejszych cudów natury a potem do samych wodospadów. Jakby komuś było mało, te same wodospady warto zobaczyć także od strony Zimbabwe. Niby ta sama woda a prezentuje się zupełnie inaczej. Uwaga na pory suchą i deszczową, w deszczowej zdecydowanie więcej wody w wodospadach tym samym większa kipiel ale i więcej szczęścia trzeba mieć by móc zobaczyć coś zamiast unoszącej się mocno ponad wodospadami mgiełki, która niestety potrafi przesłonić skutecznie cały widok. Oczywiście najbardziej spektakularny widok na wodospady mają Ci, którzy zdecydują się na lot helikopterem. Dla wybitnych śmiałków polecam kąpiel w niecce nad samą krawędzią wodospadów. To dopiero mrożące krew w żyłach ekstremum.

Niech żyje Wenezuela! 

Miejsce II to Salto Angel w Wenezueli. Wodospad wcale nie szeroki i nie huczy jak poprzednik, ale jest niesamowity. To najwyższy wodospad na świecie, woda spada tutaj ze skały z wysokości 1000 m. Wyobraźcie sobie słup wody spadający z 1 km, bardziej akuratne jest określenie wstęga wody. Kiedy nie ma zbyt wiele wody w górach to co spada na samej górze zamienia się z każdym kolejnym metrem w coraz słabiej widoczny pas wody. Na samym dole można mieć wrażenie, że woda znika po drodze, gdzieś znajduje boczne ujście i wcale nie dotyka ziemi. Bywa i tak, że w porze suchej Salto Angel w ogóle prawie nie ma. Na dodatek poziom wody w rzece, którą spływa się z Canaimy by u stóp wodospadu zobaczyć jak on wygląda naprawdę z bliska, jest tak niski, że łódki nie mają jak do niego dopłynąć. Wtedy zostaje przelot widokowy i rzut okiem na wodospad z góry. Przy dobrej pogodzie niesamowite przeżycie. Dla odważnych polecam  wspinaczkę do wodospadu, na ¾ wysokości tuż pod nim można zażyć jakże orzeźwiającej kąpieli. Wysiłek i trud wart swej ceny.

Brawo Brazylia 

Numer I to dla mnie wodospady na pograniczu Brazylii i Argentyny czyli  Iguazu. Nie widziałam nic piękniejszego. Ten rozmach, ten szyk – to absolutny cud natury. Tu także można podziwiać wodospady z obu stron. Jeden z moich lokalnych przewodników ładnie mi zobrazował ten podział na dwa państwa, mówiąc, że w Brazylii rozciągnięte wzdłuż rzeki ścieżki to porównanie do rzędów widzów siedzących jako publiczność w teatrze a scena jest w Argentynie. Uwielbiam oglądać te wodospady z obu stron. W Brazylii warto tylko uwzględnić porę dnia i złapać dość słońca by móc w pełni nacieszyć się tworzącymi się licznymi tęczami. Wygląda to zjawiskowo. Natomiast Argentyna to całodzienna wycieczka, bardzo przyjemnie w zacienionych miejscach rozłożyły się małe kawiarnie i bary. Jest też pociąg, a teren bardzo rozległy. Gardziel Diabła warto zostawić sobie na koniec. Nie można ominąć wycieczki łódką pod wodospad – uwaga będziecie calutcy mokrzy. Lokalne firmy dbają o to informując dokładnie, które rzeczy warto zostawić w schowku lub specjalnym worku. Koniecznie zafundujecie sobie także lot helikopterem. Tylko wtedy dokładnie widać miejsce gdzie zaczynają się tworzyć liczne wodospady.

Bliżej a równie pięknie 

Na pocieszenie dla tych, którzy szukają wodospadów bliżej, gorąco polecam Islandię i jej wodospady, które dodatkowo nic nie kosztują bo nie ma tam biletów wstępu. Liczne na wyspie wodospady można oglądać nawet nocą jeśli pojedziecie w okresie białych nocy. Polecam – będziecie mieli więcej czasu by napawać się cudnymi widokami.

Autor: Estera Hess – Z wykształcenia lingwista i tłumacz przysięgły języka angielskiego i niemieckiego, jednak jej największą pasją są podróże. Od 10 lat prowadzi własne butikowe Biuro Podróży ESTA, samodzielnie przeciera szlaki, wybiera kontrahentów, pilotuje także kilka egzotycznych tras w ciągu roku. Stara się stworzyć swoim klientom wyjątkową podróż życia. Czytaj więcej >>
Artykuły autora >>

Estera Hess | Wodospady

Czytaj także