Dlaczego dziś inwestujemy w sztukę
Polski rynek sztuki jest rynkiem młodym, dlatego rozwija się dynamicznie i co roku notuje wzrost obrotów w stosunku do roku poprzedniego. Rynek sztuki to rynek inwestycji alternatywnych. W przypadku recesji czy kryzysu ekonomicznego, który wpływa negatywnie i destabilizująco na rynki finansowe, w obszarze alternatywnego inwestowania zawsze notuje się znaczące wzrosty. Tak też dzieje się obecnie. Zerowe oprocentowanie lokat bankowych i plotki o tym, że już w nadchodzących miesiącach może być ono ujemne, oznacza, że będziemy płacić bankom za to, że przechowują nasze pieniądze. To tylko jedna z przesłanek, z powodu których coraz więcej Polaków inwestuje w sztukę. Inne powody to inflacja. Nie ta, której wysokość podaje GUS jako średni wskaźnik, a ta którą odczuwamy na codzień w naszych portfelach. Kolejno tania złotówka w stosunku do walut obcych oraz zmniejszona konsumpcja w takich obszarach, jak podróże, uczestniczenie w eventach, wizyty w restauracjach czy duże imprezy rodzinne. W końcu zmiana myślenia, która zaszła u wielu z nas w wyniku pandemii. Staramy się mniej wydawać „na głupoty”, a mądrze oszczędzać i inwestować w dobra materialne o ponadczasowym charakterze, które z czasem będą rosnąć na wartości. Ponadto obecnie przebywamy stale w domach, których estetyka nie sprzyja ani relaksowi, ani wytężonej pracy, a które chcemy zmienić na lepsze, aby ratować swoje samopoczucie i zdrowie psychiczne. W tym obszarze sztuka też przydaje się bardzo, znacznie bardziej niż nowy telewizor.
Wzrost, którego nikt nie przewidział
Jaki jest tego efekt? Porównując ze sobą obroty na rynku sztuki w 2020 r. i poprzedzającym go rokiem 2019 r. wzrost wynosił 29 %. To dużo, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że dwucyfrowe wzrosty w ogóle są udziałem tylko nielicznych branż. To jednak ciągle jeszcze w normie. Warto zwrócić uwagę, że w omawianym okresie wzrostowi uległy wszystkie paramenty, jakimi mierzy się rynek sztuki. Wzrosła ilość realizowanych aukcji, ilość wystawianych obiektów, średnia cena za obiekt oraz ilość zawieranych transakcji.
Kilka dni temu portal artinfo.pl podał wyniki obrotów rynku sztuki za pierwszy kwartał 2021 r. To w tym momencie otrzymaliśmy informacje szokujące. Wzrost obrotów wyniósł 72,5%. Z raportu wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku na rynku sztuki dokonano trakcji za kwotę 111,1 mln zł. Ci, którzy nie śledzą rankingów rynku sztuki na bieżąco mogą pomyśleć, że wzrost w takim obszarze porównawczym nie jest niczym dziwnym, bo w pierwszym kwartale 2020 r. mieliśmy pierwszą falę koronawirusa, w marcu pierwszy lockdown, wszyscy byli w szoku, więc nie było zbyt wiele transakcji. Otóż nie. Rynek sztuki co prawda odczuł w pewnym stopniu skutki tej sytuacji, przede wszystkim odczuły to mniejsze domy aukcyjne i galerie, ale tylko w styczniu i lutym 2020 r., kiedy zaczęły dochodzić niepokojące informacje z Europy, a w Polsce wszystkim jeszcze się wydawało, że temat nie będzie nas dotyczyć. W marcu, kiedy koronawirus na rodzimym gruncie stał się faktem, rynek sztuki nadrobił wcześniejsze lekkie obniżenie obrotów z nawiązką.

Czy już jest za drogo?
Czy przy tak znaczącym skoku obrotów warto jeszcze inwestować w sztukę? A może jest tak drogo, że należy odpuścić i przeczekać, szukając innych obszarów inwestowania? Otóż dzieła sztuki w Polsce nadal nie są drogie. Ogromne obroty odnotowane na rynku sztuki wynikają, przede wszystkim, z kolosalnego zwiększania ilości organizowanych aukcji. Porównując oba kwartały, ten właśnie zakończony i pierwszy kwartał ubiegłego roku, to wzrost z 72 organizowanych aukcji do 127, a to zmiana o 76 %. Próżnując ze wzrostem obrotów, przekłada się to wprost. Warto też dodać, że w katalogach aukcyjnych, obecnie organizowanych licytacji, pojawia się więcej prac niż dotychczas. Są po prostu obfitsze. Sukces rynku sztuki to przede wszystkim wejście na rynek aukcyjny nowych podmiotów – galerii, które do tej pory nie korzystały z tej formy sprzedaży oraz nowych klientów, osób które wcześniej sztuki nie kupowały, nie interesowały się nią, nie inwestowały w tym obszarze, nie maiły potrzeby prezentowania dzieł sztuki w swoich domach i biurach.
Prawdziwa wartość sztuki
Zainteresowanie sztuką w Polsce było zawsze wyjątkowo niskie. Według badań „Wizualne Niewidziane” dostępnych w Internecie, a przygotowanych ponad 3 lata temu, 53 % Polaków nie było nigdy w życiu w galerii ani muzeum. Kolejnych 25 % procent odwiedziło taka instytucję raz w życiu, w domyśle zapewne z wycieczką szkolną. Tylko 1 % Polaków bywa w galeriach i muzach częściej niż raz w roku.
Pandemia jest koszmarnym i nikomu niepotrzymanym doświadczeniem dla kilku żyjących obecnie pokoleń. Ma jednak też dobre skutki. Nie chodzi tylko o ilość osób, które zainteresowały się kupowaniem sztuki, ale też o ilość osób, które stały w kolejkach przed galeriami i muzeami, aby zwiedzić ich zbiory w krótkim momencie między lockdownami. Najwyraźniej trzeba nam coś zabrać, abyśmy docenili tego prawdziwą wartość.
Na razie możliwości nabywania dzieł sztuki nikt nam nie odbiera. Przeciwnie, możemy kupować dosłownie jednym kliknięciem, bo świat sztuki, który od kilku już lat był w obszarze sprzedaży mocno online, stał się jeszcze bardziej dostępny. Internet pozwala nam nie tylko wydawać pieniądze, ale przede wszystkim zdobywać informacje o dziełach, artystach, zbiorach muzealnych. Pozwala, dzięki opcji wideokonferencji, konsultować się z wieloma doradcami, marchandami i artadvisorami. Mamy teraz też trochę więcej czasu, więc możemy go poświecić na swoje pasje, w tym na zainteresowanie sztuką. To oczywiście nie rekompensuje braku możliwości obcowania z dziełami na żywo w galeriach publicznych, ale tym bardziej skłania do odwiedzania tych prywatnych, w których możemy nie tylko oglądać ciekawe prace, ale też o nich porozmawiać.

To nie koniec wzrostów
Co będzie dziać się dalej na rynku sztuki? Oczywiście nie wie tego nikt. Zapewne jeszcze przez jakiś czas utrzyma się dynamiczna tendencja wzrostowa. Polska z pandemii wychodzi względnie obronną ręką pod względem ekonomicznym. Mimo zamknięcia wielu branż i mimo ogromnych utrudnień w regulacjach prawnych i funkcjonowaniu bezrobocie nie rośnie, a nasze zarobki trzymają się jako tako, choć zjada je inflacja. Głównie dzieje się tak dzięki ogromnej determinacji przedsiębiorców i menadżerów, którzy zwinne przestawili firmy na nowe tory i postanowili, że się nie poddadzą. Stąd stale zarabiamy i mamy pieniądze, a wydajemy mniej. Dalego lokujemy i jeszcze przez dłuższy czas dynamicznie będziemy lokować je sztukę. Czym więcej będzie się o tym mówić, tym więcej zainteresowanych osób dołączy do tego trendu, zyskując nie tylko dobrą lokatę kapitału, ale też szansę obcowania z pięknem na codzień.

Zamiast bessy, spowolnienie
Po każdej hossie przychodzi jednak pewna dekoniunktura. Na szczęście na rynku sztuki nigdy nie jest to gwałtowana bessa, a raczej spowolnienie. Kiedy, po dynamicznych wzrostach, świat sztuki wraca do stabilizacji, zawieranych jest mniej transakcji, a atmosfera na rynku staje się chłodniejsza. Tak było po krachu finansowym z 2008 r., który przyniósł gwałtowny skok obrotów na rynkach inwestycji alternatywnych, aby w okolicach 2011 wejść w okres kilkuletniego spowolnienia i mniejszej dynamiki. Ceny na ryku sztuki jednak w takich momentach nie spadają. Owszem, w niektórych segmentach następuje pewna korekta cen. To te obszary, w których ceny były sztucznie „pompowane”, a wysokość płaconych za dzieła sztuki kwot nie szła w parze z dorobkiem twórców i klasą artystyczną dzieł. To jednak jest margines rynku. Tam, gdzie mamy odczynienia z pracami wybitnymi, artystami cieszącymi się uznaniem, których prace znajdują się kolekcjach publicznych i dziełami klasy muzealnej, ceny zawsze idą w górę. Tylko raz wolniej, a raz szybciej. Dlatego inwestowanie w sztukę to bezpieczny obszar, w którym warto lokować pieniądze. Pod jednym, wszakże warunkiem. Nie należy kupować wszystkiego bez wyboru. Nie każdy kawałek płótna pokryty farbą to sztuka. Na sztuce trzeba się choć trochę znać, a przede wszystkim należy się znać na rynku sztuki. W przypadku braku takich kompetencji konieczne powinniśmy korzystać z porady eksperta.
Autor: Agnieszka Gniotek – właścicielka Xanadu Galerii i Domu Aukcyjnego www.galeriaxanadu.pl
Zdjęcia:
- Wystawa malarstwa Agaty Czeremuszkin-Chrut z cyklu „Otoczaki” (zdjęcie główne)
- Rzeźba ceramiczna autorstwa Anety Śliwy.
- Różne wizje architektury w malarstwie: obrazy autorstwa Piotra Czesława Szczepańskiego, Stanisława Kortyki, Joanny Jeżewskiej-Desperak.
- Rzeźba Magdaleny Karłowicz „Siostrzeństwo” wylicytowana w Xanadu na 1 Aukcji Sztuki Współczesnej za 17 700 zł (z opłatami aukcyjnymi).