Emilia Bartosiewicz: Własny biznes to było Twoje marzenie?
Ewelina Afandi: Zdecydowanie tak. Kiedy kilka lat temu pracowałam w korporacji, jako specjalista od spraw reklamy, czułam, że praca dla kogoś i posiadanie szefa to nie jest dla mnie. Wiedziałam, że chcę mieć własny biznes, ale wówczas dopiero zastanawiałam się co chcę sprzedawać. Jak się później okazało, przypadek pomógł w napisaniu scenariusza mojego życia.
EB: W życiu chyba nie ma przypadków?;)
AF: Też tak myślę. W 2007 roku pierwszy raz pojechałam do Maroko. W Marakeszu wysiadłam z pociągu, pamiętam to bardzo dokładnie, kiedy poczułam słońce, inne powietrze, zobaczyłam to bogactwo kolorów, wiedziałam, że zwiążę się z tym krajem na dłużej. Poznałam Marokańczyka, który później został moim mężem, a na mojej drodze stanęło wiele cudownych kobiet Marokanek, które zainspirowały mnie swoim podejściem do życia, dbania o siebie.
EB: Co najbardziej zafascynowało Cię w tych kobietach?
AF: Przede wszystkim ich niesamowite dbanie o sobie, ciało, zwracanie uwagi na określone rytuały. Regularnie, niezależnie od swojego statusu finansowego chodzą do hammam, gdzie mogą się zrelaksować, zrobić masaż olejem arganowym, oczyścić ciało czarnym mydłem. To konieczność i tradycja aby każda przyszła panna młoda skorzystała z zabiegów przed ślubem. Kiedy byłam tam pierwszy raz, po takich rytuałach wyszłam jak nowonarodzona.
Później zrozumiałam, że nie chodzi tylko o pielęgnację ciała i skóry, ale także o dbanie o ducha i wnętrze. Zachwyciło mnie to skupienie na sobie, brak pośpiechu, znalezienie czasu tylko dla siebie.
EB: Siedzimy w pięknym showroomie, pijemy pyszną herbatę, rozmawiamy, w powietrzu unosi się niesamowity zapach marokańskich kosmetyków. Czym oczarowało Cię Maroko?
AF: W tym kraju czas płynie inaczej, wolniej, nie ma pośpiechu. Żyje się wolniej, w cudowny sposób dba się o relacje, celebruje się każdą chwilę, moment.
Kiedy pierwszy raz poszłam wybierać dodatki do mojego showroomu, myślałam, że szybko wybiorę to, co mi się podoba, zapłacę i już. Dzisiaj wiem, że takie zakupy trwają minimum 8 godzin dziennie, ponieważ nie chodzi o same zakupy, ale ważne jest nawiązanie relacji, miłość i pasja do produktów, potraktowanie klienta indywidualnie.
Bardzo podoba mi się marokańska gościnność, nie trzeba się zapowiadać w specjalny sposób, wystarczy zapukać do drzwi, każdy jest gościnny i zaprasza do swojego domu.
EB: Kiedy rozmawiamy o Marokankach, wspominasz szczególnie o jednej…
AF: Rzeczywiście (uśmiech). Zdecydowanie uczę się spokoju od mojej teściowej, która stworzyła niesamowity dom i cudowne relacje z dziećmi (ma ich pięcioro). Jest mamą, do której dzieci przychodzą aby porozmawiać, zwierzyć się i tak zwyczajnie przytulić się. Jest obdarzona niesamowitą inteligencją emocjonalną. Od momentu kiedy się poznałyśmy czuję jej dobroć i ciepło, czuję się jak jej córka. Jest dla mnie wzorem mamy, którą sama chciałabym być.
EB: Pięknie łączysz rolę mamy i właścicielki firmy.
AF: Rola mamy jest dla mnie ważna, jest dużym wyzwaniem, szczególnie połączenie roli mamy i kobiety biznesu. Jest to możliwe jeśli wiemy, że możemy liczyć na ludzi wokół nas. My kobiety mamy w sobie dużo siły. Z doświadczenia wiem, że prawdziwą sztuką jest znaleźć balans, abyśmy dobrze czuły się same ze sobą, abyśmy nie miały poczucia, że coś zawalamy, kogoś zawodzimy.
Kiedy urodził się mój pierwszy syn pracowałam w domu, był to trudny moment w moim życiu – to zachowanie balansu między życiem zawodowym i rodzinnym. Z jednej strony bycie mamą, czekałam na to. Z drugiej strony zdrowy egoizm i świadomość, że chcę czegoś więcej, chcę działać, zadbać o siebie. Moja żyłka do interesów była uśpiona, ale tylko przez chwilę (uśmiech).
EB: Jak opisałabyś dzisiejszy etap w Twojej karierze zawodowej?
AF: Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Owszem, chciałabym aby moja firma nadal rosła, ale dzisiaj doceniam to co mam, co udało mi się osiągnąć. Długo pracowałam nad swoją bazą klientów. Cieszę się ogromnie kiedy wracają do mnie, wysyłają podziękowania, pytają o nowe produkty.
Szczególnie cieszę się z showroomu w Warszawie, w którym dzisiaj rozmawiamy. Czekałam na niego 7 lat, ale wierzę, że w osiąganiu celu warto stosować metodę małych kroków. Satysfakcja ze zrealizowanych marzeń jest wówczas niesamowita. Mam w sobie spokój w oczekiwaniu na więcej, jestem spełniona.
EB: Co Cię inspiruje w wyborze produktów do Twojego sklepu?
AF: Większość inspiracji przywiozłam z Maroka, tam zrodziły się moje największe pomysły, czuję tam zawsze taki „motyw żarówki”, coś zobaczę, poczuję i wiem już co chcę zrobić dalej.
To właśnie chodzenie na hammam zainspirowało mnie do sprowadzenia do Polski marokańskiego czarnego mydła, które cudownie oczyszcza skórę. Kiedy zastanawiałam się dlaczego Marokanki mają takie piękne i podkreślone oczy, odkryłam kohl. Produkt, który wybiela gałkę oczną i zamyka naczynka krwionośne – oko wygląda bardzo tajemniczo.
Próbuję wielu produktów, sprawdzam producentów. Sprzedaję takie produkty, których sama używam, wierzę w ich skuteczność, jestem przekonana o ich właściwościach.
EB: Czym kierujesz się w wyborze konkretnych producentów?
AF: Certyfikatami, opiniami Marokanek, które otwarcie mówią, które marki są pożądane, sprawdzone, skuteczne. Testuję użyteczność, trwałość produktów.
Relacje z właścicielami i producentami buduje się latami, i tutaj olbrzymią rolę ma mój mąż, który zna kulturę, wie jak rozmawiać. Wciąż uczę się od niego spokoju i cierpliwości w budowaniu pięknych i długotrwałych relacji.
EB: Jesteś twarzą Twojej firmy. Co wg Ciebie jest ważne w zarządzaniu marką osobistą?
AF: Odkąd postawiłam na siebie, szybko zauważyłam efekty. Promocja firmy moim nazwiskiem i wizerunkiem wzbudza u klientów duże zaufanie, a co za tym idzie większą sprzedaż. Klienci lubią kupować od ludzi, których lubią i znają, a nie od bezosobowych firm. Cieszę się, że jestem zapraszana na różne konferencje jako ekspertka do spraw marokańskich kosmetyków.
Marka Afandi Oriental Dream to firma rodzinna, chcemy tworzyć markę produktów autentycznych i prawdziwych. Chcemy edukować i zarażać miłością do marokańskiej tradycji, produktów, ludzi. Sprzedajemy to, w co wierzymy i lubimy.
EB: Co jest dla Ciebie najważniejszym wyzwaniem w biznesie online?
EA: Logistyka. Uwielbiam ludzi, rozmowy, uśmiechy. Z wykształcenia jestem wokalistką jazzową, 7 lat śpiewałam w zespole, wspólnie z moim tatą, potem byłam managerem tego zespołu. Wokół mnie wciąż byli ludzie.
W biznesie online nie ma możliwości bezpośrednich rozmów z klientami, jest dużo maili, rozmów telefonicznych, ale brakowało mi kontaktu osobistego.
Stąd moja radość z showroomu, nareszcie mogę poznać moje klientki, porozmawiać, doradzić. Ostatnio klientka z Gdańska będąc w Warszawie zadzwoniła do mnie z pytaniem – czy może przyjechać do mnie, żeby mnie poznać. Poczułam się wyróżniona, że chciała porozmawiać, wymieniłyśmy się później miłymi mailami z podziękowaniami, a nawet życzeniami urodzinowymi. To dla mnie ważne i miłe, ogromna satysfakcja z tego co robię, że ma to sens. W takich momentach czuję się doceniona.
Często pojawiam się w mediach, ten efekt medialności pomaga mi w biznesie, cieszę się, że ktoś chce mnie poznać, spróbować produktów. Jeśli będę inspiracją choć dla jednej kobiety. Ktoś stanie przed lustrem i dzięki mnie uwierzy w siebie i powie „zrobię to” to będę szczęśliwa i całkowicie spełniona.
EB: Z Twojej perspektywy co jest podstawą aby prężnie rozwijać sklep internetowy?
AF: Przede wszystkim budowanie relacji poprzez newslettery, mailingi. Ważnym elementem jest także trzymanie ręki na pulsie, obserwacja trendów, jak ten biznes się zmienia, aby szybko reagować na potrzeby rynku. Zachęcam także do rozwoju osobistego, webinary, kursy online, szkolenia z zakresu e-commerse to źródła wiedzy i inspiracji.
Może to nie jest takie popularne, ale staram się słuchać intuicji, ona nigdy się nie myli. My kobiety jesteśmy mistrzyniami intuicji, warto się nią kierować.
EB: W Twojej działalności bardzo dużo mówisz o swojej misji, chęci dzielenia się innymi.
AF: Tak mam dwie misje. Pierwsza to dzielenie się sekretami urody Marokanek. Przygotowałam wyjątkowy ebook Sekrety Urody Marokanek, w którym podzieliłam się wiedzą z zakresu ich dbania o siebie, jakich produktów używają i dlaczego. Opowiedziałam o magii czarnego mydła, oleju arganowego czy glinki rhassoul Ten ebook jest po to, żeby polskie kobiety dowiedziały się o sekretach Marokanek, odkryły jak mieć piękną cerę, włosy, spojrzenie. Jest tam wiele inspiracji do wykorzystania, jak krok po kroku olśniewać urodą bez zbędnego wydawania pieniędzy.
Moja druga misja to wsparcie i dawanie pracy Marokankom. Przy zakupie oleju arganowego, każda klientka dokłada cegiełkę, żeby kobiety w Maroko miały pracę. W manufakturach gdzie jest produkcja oleju arganowego pracują same kobiety, które chcą, lub z uwagi na różne sytuacje rodzinne, muszą pracować. Ta ręczna praca jest bardzo precyzyjna, ciężka. Przykładowo jeden litr oleju arganowego to 30 kg owoców arganii, a drzewo arganii wydaje owoce po 50 latach od zasadzenia.
EB: Widzisz różnicę w sposobie życia Marokanek i Polek?
AF: Polskie kobiety mają w sobie wiele obaw mówienia o sobie, nie wierzą w siebie, boją się oceny. Marokanki uważają, że trzeba się skupić na pracy, robić swoje, w zgodzie ze sobą, dzielić się tym z innymi.
Nie wszystko zależy od nich, jak Bóg da będą pieniądze, jeśli nie, to trzeba to przyjąć.
EB: Czym się kierujesz w życiu?
AF: Nie wszystko jest zależne od nas, życie zweryfikuje co się wydarzy. Wyznaję zasadę: „żyj tak jakbyś miała umrzeć jutro, ale również tak jakbyś miała żyć wiecznie”. Warto korzystać z każdej chwili, być uważnym na każdy gest, moment, zatrzymanie się, celebrowanie życia. Kiedy potrzebuję aby odpocząć chwilę od biznesu, to ładuję akumulatory z moją rodziną. Maroko jest taką moją odskocznią, moim magicznym światem. Wierzę, że każdy z nas powinien mieć takie swoje miejsce na ziemi, które inspiruje, ładuje akumulatory.
Ewelina Afandi – ekspert ds kosmetyków orientalnych. Właścicielka marki Afandi Oriental Dream, sklepu internetowego www.afandi.eu i butiku stacjonarnego w Warszawie. Wyłączny dystrybutor prestiżowych marokańskich producentów naturalnych olejków do pielęgnacji. Podróżniczka , miłośniczka Maroka. Propaguje i dzieli się sekretem pielęgnacji urody marokańskich kobiet.
Emilia Bartosiewicz: redaktor naczelna LadyBusiness.pl, założycielka Lady Business Club, właściciel firmy Imagine Yourself Sp z o.o., ekspert osobistego PR w internecie.