Czytam właśnie książkę o dr Briana Boxera Wachlera o tym jak mózg tworzy iluzje i złudzenia. Inteligencja percepcyjna to pewien sposób doświadczania, który czasem poddajemy manipulacji aby odróżnić rzeczywistość od fikcji. Czy polubienie nas przez innych ludzi, tego co piszemy i publikujemy może być fikcją czy raczej nie? Czy to co myślą i mówią o nas ludzie zawsze jest prawdziwe, jest rzeczywistym wyznacznikiem Twojej wartości?

Pracuję z kobietami biznesu, które czasem zagubiły się w tym internecie, tzn czują, że trzeba w nim być, publikować, że to może pomóc im w sprzedaży, dotarciu do nowych klientów, ale także we wzmocnieniu przekazu tego co mają do powiedzenia.

Nie wiedzą jednak od czego zacząć, na czym skupić swoją uwagę. Wszystko wydaje się atrakcyjne, ciekawe, potencjalnie daje biznesową satysfakcję.

Bardzo często są tu cudowne ekspertki, działające w swojej branży od kilku lub kilkunastu lat. Są wkurzone, że nikt o nich nie wie, a bardziej znane są te osoby, które bardziej się promują i pokazują.

Jednak w tych działaniach internetowych ważna jest prawda. Dlaczego złościsz się widząc takie osoby promujące się i “wyskakujące z lodówki”? W książce “Sukces jest dla Ciebie” David R. Hawkins pisze, że zazdrość to nienawiść wobec kogoś, komu się udało coś, co nam nie wyszło. Wydaje się nam, że to coś jest “na zewnątrz”. 

Nie możemy tak myśleć, ponieważ ludzie którzy nas denerwują, czegoś im zazdrościmy, zwyczajnie odkryli w sobie swoją moc, “to coś” co pozwala im na dzielenie się swoją wiedzą, radością z lekkością. Ty też musisz zrobić to samo – odkryć w sobie to “coś”. Jeśli postrzegasz kogoś jako konkurencję lub wroga zacznij patrzeć na te osoby jako źródło inspiracji. Oni rzucają Ci wyzwanie temu, co masz już w sobie, przestań z nimi rywalizować. Oni nie są Tobą a Ty nie jesteś nimi.

Dbanie o zasięgi i lajki ostatnio bywa męczące. Wiesz, że robisz dobrą robotę, wiesz, że masz wiedzę i stoi za Tobą ciekawe i ugruntowane doświadczenie. A jednak lajki spędzają Ci sen z powiek. I mimo, że wciąż sobie powtarzasz – to nie jest najważniejsze – to i tak cieszysz się z każdego nowego polubienia lub wkurzasz się, że nie ma żadnego. Kiedyś potwierdzeniem naszej “dobrej roboty” był uśmiech, opłacona faktura czy nowy klient. Dziś oprócz tego potrzebni są fani, ambasadorzy Twojej marki, aby inni mogli zobaczyć naszą wartość. I wiemy, że te lajki powinny być bez znaczenia to i tak wciąż o tym myślisz, zastanawiasz się co zrobić, aby było ich więcej.

Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że nie chodzi tu o promocję i ilość tych lajków naszej konkurencji czy osób, które podziwiamy. Tu chodzi o prawdę, sedno widoczności tej osoby. A jej rozpoznawalność i widoczność jest związana z pewnością siebie, przekonaniem, że wie co lubi robić, co sprawia jej największą przyjemność w życiu i w biznesie. Mimo złości na taką osobę prawdopodobnie pociągają Cię w niej cechy, które chciałabyś mieć, albo ich w sobie nie dostrzegasz. Może już masz to w sobie, ale z jakiegoś powodu boisz się je pokazać. Albo zupełnie nie wiesz co to jest, nie wiesz co jest Twoim szczęściem i radością w firmie. Szukasz pomysłów na oryginalne posty, najlepsze kanały przekazu, ale w głębi serca nie wiesz co chcesz przekazać. Nie wiesz czym chcesz się dzielić z innymi. W większości przypadków jest tego zbyt dużo w Twojej głowie, masz to wszystko, ale nie masz czasu aby się nad tym pochylić i zastanowić. Taka jest prawda. 

Jeśli to dostrzeżesz to zaczniesz szukać tej odpowiedzi w sercu (szczęście jest w głowie, myślenie o zysku w rozumie), a nie w kolejnych postach i lajkach. Nie będziesz oceniać i złościć się na te inne osoby, które bardziej widać. Oni odkryli już swoją prawdę. Wiedzą co chcą komunikować czym się dzielić, jaką mają ofertę i co można od nich kupić.

Oczywiście są też takie osoby, które budują swoją markę na kupionych lajkach czy reklamach w social mediach. Znam osobiście takie kobiety. Mają pieniądze (zapewne czasem liczysz ich pieniądze wiedząc ile sprzedały kursów czy szkoleń) ale nie są szczęśliwe. Za zamkniętymi drzwiami nadal szukają swojej prawdy, swojej prawdziwej życiowej misji. Są też takie kobiety, które wydały bardzo dużo na reklamy i wydaje Ci się, że są wszędzie, ale nie mają klientów i dobrej sprzedaży. Zwyczajnie nie mają swojego przesłania, ludzie ich nie kupują. Może mają dobry produkt czy usługę, ale odbiorcy nie czują tej prawdziwości, autentyczności, że robią to z przesłaniem, a nie tylko z chęci zysku.

Jaka jest zatem Twoja prawda i Twoja misja? Twoje szczęście, które pozwala Ci na unoszenie się lekko nad wodzie i nie wymaga od Ciebie nieustającego wymachiwania rękoma i nogami aby utrzymać się na powierzchni. To uzależnienie się od ilości lajków i komentarzy to takie uzależnienie się od machania się tych rąk i nóg abyś wiedziała jak unosić się na tej wodzie. Czy to znaczy, że jeśli ich nie będzie to utoniesz? Wierzę, że nie. 

Twoje działania nie mogą skupiać się na lajkach, których za chwilę nie będzie widać na Twoim profilu, zarówno na instagramie jak i na FB. 

Zastanów się dokąd chcesz dopłynąć, a wtedy te lajki będą Cię wspierać a nie uzależniać.

No właśnie przy okazji czy masz swoją przestrzeń w internecie, jeśli dziś wyłączą te kanały społecznościowe? Gdzie będzie lub jest Twoja przestrzeń, którą sama zarządzasz? Gdzie będziesz dzielić się swoją wiedzą, wpisami, zdjęciami? Zachęcam abyś miała swoją alternatywę, swoje niezależne miejsce.

Autorka: Emilia Bartosiewicz Brożyna – redaktor naczelna LadyBusiness.pl, założycielka i prezes Lady Business Club Business Women Foundation, autorka podcastu ImagineYourself, łączy przedsiębiorcze Polki, zachęcając je do budowania pozytywnej rozpoznawalności i dzielenia się z innymi swoją wiedzą.

emilia bartosiewicz brożyna | emilia w świecie biznesu | kobiety biznesu w internecie | marka kobiety | Social Media

Czytaj także