Do 15 kwietnia 2016 r.
Istniejący w polskim prawie dotąd, model badawczy zapewniał, że każde zgłoszone w Urzędzie Patentowym oznaczenie było szczegółowo badane, zapewniając Właścicielom znaków towarowych daleko idącą pewność prawa, a co za tym idzie pewność w kontekście używania marki w obrocie.
Urząd Patentowy sprawdzał bowiem, czy zgłoszenie spełnia wymogi formalne , czy dane oznaczenie może być znakiem towarowym, badano zarówno bezwzględne, jak i względne przesłanki udzielenia prawa, co oznacza, że sprawdzeniu podlegało także ewentualne podobieństwo zgłaszanego oznaczenia do wcześniejszych znaków towarowych, aby rejestracja nie naruszała praw osób trzecich. Jeśli, w wyniku badania Urząd nie stwierdzał istnienia podstaw odmowy, wydawał decyzję o udzieleniu prawa ochronnego. Natomiast, jeśli Urząd uznał w toku badania, że zgłaszane oznaczenie jest, przykładowo, zbyt podobne do wcześniejszego, zarejestrowanego znaku towarowego w stopniu powodującym istnienie ryzyka wprowadzenia w błąd, odmawiał udzielenia prawa ochronnego. Co do zasady, niezależnie od tego, czy takie oznaczenie było faktycznie używane w obrocie.
Model badawczy obarczony był jednak zasadniczą wadą, jaką jest przewlekłość postępowania. Całość procesu rejestracji trwała ok. 1 -1,5 roku od momentu zgłoszenia znaku. Dodatkowo, stopień skomplikowania procedury często zniechęcał przedsiębiorców do podjęcia działań w celu ochrony ich dóbr intelektualnych.
Po 15 kwietnia 2016 r.
Dotychczasowy model badawczy zastąpiono tzw. modelem rejestracyjnym. Po nowelizacji, Urząd Patentowy będzie badał nowo zgłoszone znaki w odniesieniu do kwestii formalnoprawnych, zaś badanie merytoryczne zostało ograniczone do sprawdzenia, czy znak spełnia tzw. bezwzględne przesłanki rejestracji. Teoretycznie, ponieważ w praktyce i tak istnieje konieczność przebadania znaku pod kątem ewentualnego naruszenia praw wcześniejszych, ale informacja o takim ryzyku będzie przekazywana wyłącznie do wiadomości Zgłaszającego. Ma to zapobiec „blokowaniu” rejestracji przez formalnie istniejące prawa do znaków, które nie są de facto używane w obrocie.
Co najważniejsze, ustawodawca przenosi więc konieczność „dbania” o posiadane znaki towarowe na ich właścicieli. Dlatego też, jeśli posiadający znak towarowy przedsiębiorca chce mieć pewność, że nikt inny (również konkurent) nie zgłosi i nie zarejestruje znaku podobnego lub identycznego, nie wystarczy „formalnie” ochronić swoją markę poprzez zarejestrowanie znaku towarowego. Od dziś musi również na własną rękę zapewnić sobie monitorowanie nowo zgłaszanych znaków.