Każdy system rzutujący na wartość działania da się ująć w dziesięciu punktach. Dlaczego dziesięciu? Liczba „dziesięć” ma swoją magię, oznacza koniec lub spełnienie, zbiera razem i obejmuje wszystko, co zostało uprzednio rozproszone. Magia ta doceniana była od początku cywilizacji. Dlatego chcąc mieć udane samopoczucie, warto kierować się poniższymi zasadami.

  1. Ćwicz dystans, bądź tkliwy

Traktować siebie z dystansem to tak, jakby umieć spojrzeć na siebie z pewnej odległości, zarówno w czasie, jak i przestrzeni. Ważne jest, by zobaczyć swoje położenie z punktu osoby nie mającej z nim nic wspólnego poza możliwością obserwacji. Dzięki temu z łatwością można dostrzec możliwości zasłaniane emocjami i świadomością pozycji.

Jeśli pozytywne emocje, którymi obdarzasz swoje otoczenie nie obejmują Ciebie samego, to są niepełne, a przez to bezużyteczne. Łatwo jest przestawić się na fale odbioru innych ludzi, jednak znacznie trudniej znaleźć samego siebie i przyjąć tę samą energię, którą rozdaje się otoczeniu – mówi Krzysztof Sadecki, mentor biznesu.

Lepiej jest umieć dotknąć siebie własnymi emocjami, bo na takim dotyku polega tkliwość, zamiast dzięki wrażliwości ryzykować użalanie się nad sobą. Dotknięcie siebie z dystansu nie jest łatwe i niesie ze sobą pewne ryzyko. Bo jeśli boisz się czegoś, to w dużym uproszczeniu boisz się samego siebie albo czujesz cudzy lęk.

  1. Nie celebruj rozczarowań

Oprócz przedsiębiorczości, jedną z narodowych cech Polaków jest to, że uwielbiamy narzekać. Skoro tak, życie robi wszystko, by dawać nam to, co lubimy. Jeśli jednak zwrócicie uwagę na opinię jaką przedstawiciele innych narodów mają o Polakach, to dowiecie się, że łatwiej nam machnąć ręką na spalony dom, niż na zarysowany lakier samochodu. Być może tacy właśnie jesteśmy. Spalony dom to nieszczęście, zarysowany lakier to dowód, że nie wszyscy szanują cudzą własność albo, że nie każdemu podoba się gdzie parkujemy. Nie mówimy więc o czymś co miałoby prawo dotknąć nas do żywego, a o stracie pewnej dozy złudzeń, na których opiera się rzeczywistość społeczna. Każde rozczarowanie przybliża nas podobno do wglądu w naszą prawdziwą naturę. Zamiast więc rozpamiętywać negatywne zdarzenie lepiej iść do przodu, cieszyć się byciem sobą i zaufać pamięci podświadomej, że będzie umiała ostrzec nas przed następną podobną sytuacją.

  1. Nadto nie wymagaj, staraj się oczekiwać

Ludzie, którzy są bardzo wymagający rzadko są otwarci – nieco inaczej przedstawia się sprawa, gdy wymagamy od samych siebie. Surowość stojąca za umiejętnością wymagania grozi swojego rodzaju mentalnym stwardnieniem, które nie tylko stanowi pewną opozycję otwartości, ale i czyni wyjątkowo podatnym na zranienie w przypadku niekorzystnej sytuacji.

– Jeśli jesteś twardy jak głaz, każdy cios od losu zrani Cię, każdy zostawi ślad, każdy poruszy Cię do głębi pomimo tego, że uderzenie nie sięgało głęboko. Mało tego – nawet lekkie zawirowanie odczujesz jak zachwianie całości swego jestestwa. Inaczej jest, gdy się rozluźnisz – gdy uderzenie spadnie, może sięgnąć naprawdę głęboko ale niczego nie naruszy, Ty zaś powracasz do kształtu sprzed ciosu jak gąbka, w którą uderzy się kijem – twierdzi Krzysztof Sadecki.

Łatwo w ten sposób zrozumieć, że dyscyplina niewiele jest warta, jeśli nie budzi pewnej czułości. Umacnia ona przekonanie, że postawa roszczeniowa jest powodem do wstydu. Jeśli nie przejawiamy takowej wobec samych siebie, trudno postępować tak, by czuć się roszczeniowym, a że wrażliwość sięga daleko, możemy się tak poczuć w każdej chwili. Skoro tak, to wymagania przestają być takie ważne. Kiedy oczekujesz – w spokoju i „na luzie”, rzeczy po prostu dzieją się same. I zawsze dostaniesz to, co Ci się należy. Jeśli uważasz, że jest inaczej, skoncentruj się na pracy nad sobą jeszcze bardziej.

Czytaj także