Biznes jest męski, tak jak samo słowo na to wskazuje. Od pokoleń tworzyli go silni panowie, ale czy ich sukcesy były ich dziełem? A może za nimi kryły się słabe istoty, którym kiedyś nie chciano nadać praw, i w których nie pokrywano nadziei?

Wielokrotnie słyszałam o tym, że sukces mężczyzny zależy od tego, z jaką kobietą się zwiąże. To ona będzie jego szyją i podtrzymywać będzie głowę zdolną przemawiać. Kobieta ma moc sprawczą. Może zbudować lub zniszczyć mężczyznę. Częściej jednak go tworzy, a raczej to, co przedstawia on światu. Historia pokazuje sylwetki wielu wybitnych mężczyzn w biznesie, jednak zbyt rzadko mówi o kobietach, które stały przy nich, kiedy osiągali sukcesy. Przyszedł jednak czas, że odważyły się wyjść z ich cienia. 

Dożyłyśmy czasów, w których same możemy tworzyć i być twarzami naszych marek. I pomimo tego, że biznes wciąż jest męski, osiągamy coraz więcej, budując nowy rozdział historii. Przedsiębiorczość jest kobietą, i to dzięki niej coraz częściej kobiety mają odwagę być w męskim biznesie. 

Dość często jednak wejście do biznesu wiąże się z byciem w męskiej energii. Wiele kobiet wchodzi w siłę, która umożliwia im zdobycie tego, o czym zawsze marzyli mężczyźni. Zakładamy spodnie, żeby na równi z panami uczestniczyć w biegu po sukces. Wstajemy o świcie, zakładamy garnitury i zdobywamy szczyty. Jednak czy jest to właściwa droga prowadząca kobiety do szczęścia i spełnienia? Czy ta siła jest właściwa i czy tego właśnie pragniemy?

Pamiętam ten moment, kiedy zdecydowałam się przejąć pełnię kontroli nad swoim życiem. Pragnęłam niezależności i szacunku, którego nie otrzymałam od osoby, której ufałam. Weszłam w rolę męską, żeby zadbać o rodzinę i stworzyć firmę, która miała odnieść sukces. Z zewnątrz byłam piękną i młodą kobietą, ale moje wnętrze przepełnione było obcą siłą. Natura nie lubi, kiedy ją zaburzamy. Wejście w nie swoją energię sprawiło, że nie tylko przyciągałam do siebie słabych mężczyzn, ale czułam się bardzo samotna. W tym czasie osiągałam duże sukcesy w biznesie, jednak nie mogłam mieć tego, na czym najbardziej mi zależało. Podobne historie słyszę z ust moich klientek. Toczą wewnętrzną walkę między dwoma siłami i trudno jest im podjąć właściwą dla siebie decyzję.       

Parę lat temu rozpoczęłam proces zmiany. Chciałam pozbyć się przeważającej siły męskiej na rzecz tej kobiecej, ponieważ męczyłam się sama ze sobą. Pomimo tego, że zawodowo miałam to, czego wcześniej oczekiwałam, nie byłam spełniona. W tamtym czasie lawinowo zaczęły pojawiać się w moim życiu osoby, które wskazywały mi drogę. W moje ręce trafiały książki i artykuły, które miały wpływ na moją transformację. Spodnie zamieniłam na długie spódnice. Bosymi stopami przemierzałam lasy, parki i plaże. Wsłuchiwałam się w szum wiatru i wpatrywałam w zieleń otaczającego mnie świata. Zaczęłam słuchać siebie. Otworzyłam oczy nie tylko na siebie, ale również na ludzi, którzy byli w moim życiu. Odkryłam, że bycie w energii męskiej wcale nie jest dobre dla kobiet. Emanujemy siłą, ale nie swoją. Upodabniamy się na wzór, ale nie własny. Często wydaje nam się, że tylko wtedy osiągniemy to, o czym marzymy. Jednak znaczna część kobiet i tak jest nieszczęśliwa, niedoceniona i niekochana. Sukcesy nadal przypisuje się mężczyznom, a kobiety znowu stają w ich cieniu. Dla wielu mężczyzn wciąż jesteśmy tylko kobietami, których miejsce na pewno nie powinno być w biznesie.

Po długiej walce ze sobą weszłam w zupełnie nowy wymiar mojej osobowości. Zrzuciłam symboliczne spodnie i w nowej odsłonie zaczęłam być w bardziej kobiecym biznesie. Na podobny krok zdecydowało się parę moich koleżanek. Odeszła od nas agresja na rzecz asertywności. Zaczęłyśmy emanować spokojem i mądrze wykorzystywać siłę, która i tak jest w nas przez cały czas. Nauczyłyśmy się uważności i stawiania granic. Szanujemy siebie i akceptujemy to, że jesteśmy kobietami. Wcale nie takimi słabymi. Naukowcy przecież udowodnili, że jesteśmy silniejsze od mężczyzn. Nie musimy jednak pokazywać tej siły i udowadniać, że zasługujemy na sukces. My wiemy, że możemy sięgać po to, co dla nas najlepsze. W biznesie zaczęła liczyć się kobiecość.

Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że coraz więcej kobiet, zamiast ze sobą walczyć, zaczęło się wspierać. Dzięki temu, coraz więcej pań, ma odwagę działać. Budujemy wspólnie biznesy i szukamy najlepszych dla siebie rozwiązań. Przecież siła jest kobietą. A im więcej kobiet w biznesie, to i biznes robi się bardziej kobiecy. 

Dzisiaj już wiem, że nie chcę wracać do czasów, w których byłam w przeważającej energii męskiej, pełnej agresji i determinacji. Dzisiaj już wiem, że mogę zdobywać szczyty będąc sobą. 

Kobiecość jest piękna, mądra i silna. Wyszła z piwnicy, żeby pokazać światu, że jest potrzebna w biznesie. To dzięki niej biznes przeżywa renesans. Wprowadzamy nowy wymiar przedsiębiorczości, pełnej pasji i wewnętrznego spokoju. Tworzą się marki, o których świat nigdy nie zapomni. Dlatego zamiast upodabniać się do mężczyzn dominujących jeszcze w biznesie, bądź sobą i rób to, co podpowiada serce kobiety. 

Autor: Kinga Klejment – Mentorka kobiet, założycielka Strefy Silnych Kobiet i przedsiębiorczyni od 2000 roku. inwestorka, handlowiec i manager. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania trener. Prezes Fundacji Strefa Siły. Wspiera kobiety w rozwoju osobistym i biznesowym od 2015 roku. Od lipca 2018 roku pracuj również jako Certyfikowany Trener STRUCTOGRAM® Polska.Więcej o autorce >>>TUTAJ<<<

Przeczytaj inne artykuły autorki:

kinga klejment | kobieta w męskim świecie | structogram

Czytaj także