Chcę być jak Merida Waleczna – wywiad z Joanną Olejek
Joanna Olejek, właścicielka Centrum Językowego Multi Lingua i Agencji Obcojęzycznych Opiekunek Multi Niania w rozmowie z Agatą Cupriak opowiada o swojej przygodzie z mentoringiem, budowaniu przewagi rynkowej i równowagi życiowej.
Agata Cupriak: Ukończyłaś jakiś czas temu program akceleracyjny dla kobiet “Biznes w Kobiecych Rękach” organizowany przez Fundację Przedsiębiorczości Kobiet. Na zakończenie prezeski zaproponowały Ci dołączenie do grona mentorek. Byłaś prymuską?
Joanna Olejek: Nie jestem prymuską (śmiech). Myślę, że duży wpływ miało to, że jestem pozytywną osobą, umiem wspierać i motywować. Jestem bardziej relacyjna niż konfrontacyjna. Na pewno miało znaczenie też to, że przeszłam cały program i wiedziałam na czym polega. A także to, że mam już duże doświadczenie biznesowe z pierwszą firmą, centrum językowe prowadzę od 2009 roku.
AC: Na czym polega ten program i Twoja rola jako mentorki?
JO: Program „Biznes w Kobiecych Rękach” jest adresowany do kobiet, które planują założyć swój pierwszy biznes. Zgłosiłam się w momencie, gdy startowałam ze swoją drugą firmą – Multi Nianią. Program trwa pół roku i składa się z trzech filarów – rozwoju kompetencji (szkolenia, warsztaty, spotkania z ekspertami), networkingu i mentoringu (każda z uczestniczek otrzymuje swoją opiekunkę – mentorkę). Moją rolą, jako mentorki jest wspierać uczennice (mentee) swoim doświadczeniem i wiedzą, motywować i inspirować. Jestem też mentorką w Akademii Mentora Ewy Czertak. Akademia opiera się na nieco innych zasadach – jest to współpraca w grupie przedsiębiorczych kobiet, w której jesteśmy mentorkami dla siebie nawzajem, co jest również bardzo rozwijające.
AC: Mentorka, właścicielka dwóch firm – Multi Lingua i Multi Niania, mama czteroletniego Aleksa. Jesteś kobietą multizadaniową?
JO: Tak, jestem, chyba każda kobieta jest. Choć absolutnie nie wierzę w połączenie multitaskingu z work-life balance. Kiedyś bardzo mi się to podobało i myślałam, że właśnie taka będę, wszystko pogodzę. A okazało się, że to jest niemożliwe. Możesz balansować cały czas, z tym się zgodzę. Ale prawda jest taka, że zawsze gdzieś będzie Cię więcej, a gdzieś mniej. Matematyka jest nieubłagana.
AC: Równowaga jest niemożliwa?
JO: Nie na długo. Nie da się w życiu na stałe osiągnąć stabilności rozumianej jako niezmienność. Życie cały czas płynie, co sobie poukładam, zaraz się zmienia i układam na nowo. Nie wierzę w taki constans. Zresztą uczę się sobie odpuszczać. Nawet jeśli nie wszystko udaje się poukładać, to jest ok.
AC: Porozmawiajmy teraz o biznesie. Zakładając centrum językowe dla firm, wybrałaś mocno konkurencyjny rynek. Jak budujesz swoją przewagę? Co decyduje o tym, że klienci wybierają Ciebie?
JO: Większość naszych klientów pochodzi z polecenia, a więc działa u nas marketing szeptany. Myślę, że naszą przewagą jest elastyczność, bo firma nie jest gigantem o sztywnych strukturach i procedurach. Multi Lingua jest na tyle duża (zatrudniam ok. 40 osób), żeby obsłużyć duże firmy i korporacje, ale na tyle mała i zwinna, by umieć się szybko dostosować do zmieniających się warunków. Przewagą konkurencyjną jestem też ja sama, ze swoją otwartością i elastycznym podejściem. A także umiejętnością budowania i sprawnego zarządzania firmą. Przeszłam całą drogę w tej branży, od samego dołu – skończyłam studia kierunkowe, dawałam korepetycje jako licealistka a potem studentka, pracowałam w przedszkolach, szkołach i firmach jako lektorka. Uczyłam się i wyciągałam wnioski, a następnie stworzyłam firmę od zera. Rozumiem ten biznes, znam bolączki lektorów. Swoją przewagę buduję też odpowiednio dobranym zespołem. Staram się szukać ludzi o wysokich kompetencjach zarówno językowych, jak i osobowościowych.
AC: Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu szkoły językowej dla klienta firmowego?
JO: Na szczęście rzadko, ale niestety się zdarza, że duzi klienci okazują brak szacunku mniejszym kontrahentom. Pokazują Ci, gdzie jest Twoje miejsce. Mam świadomość, że nie świadczę usług pierwszej potrzeby. Prędzej firma zrezygnuje z lekcji języków niż pakietu opieki medycznej. Miło jednak, jeśli traktują Cię poważnie i pamiętają o szacunku.
Drugim wyzwaniem jest psucie rynku przez konkurencję. Są firmy, które oferują zaniżone stawki, poniżej opłacalności.
A trzeci czynnik to makroekonomia – rozwiązania legislacyjne, a przede wszystkim bardzo wysokie i wciąż rosnące koszty pracowników, wysoki ZUS, niepowiązany z wysokością obrotów i brak dobrych rozwiązań dla zatrudniania ludzi w mojej branży.
AC: Czego od Ciebie, jako dyrektor zarządzającej, wymaga ta praca?
JO: Przede wszystkim ciągłego monitorowania rynku i firmy, co uważam za konieczne w każdym przedsiębiorstwie i każdej branży. Muszę wykazywać się umiejętnością strategicznego myślenia, a także stale poszukiwać klientów i dostosowywać ofertę do tego, czego oczekuje rynek.
AC: Co Ci się udało osiągnąć w Multi Lingua, z czego jesteś szczególnie zadowolona?