Emilia Bartosiewicz: Kiedy po raz pierwszy zainteresowałaś się TaiChi?

Ewa Mechelewska: Od kiedy pamiętam zawsze byłam aktywna ruchowo, sport towarzyszył mi już od dziecka. Od trzeciego roku życia jeżdżę na nartach, jako kilkuletnia dziewczynka trenowałam jazdę figurową na lodzie, kilka lat tańczyłam w „Gawędzie”. Jednak dopiero jako nastolatka, przypadkowo za namową przyjaciółki z harcerstwa, trafiłam na pierwszy trening kung fu (wu shu), gdzie jednym z elementów było właśnie tai chi. Znalazłam się wśród grupy stu mężczyzn jako jedna z dwóch kobiet.

Pierwsze trzy miesiące były najcięższe pod względem fizycznym i psychicznym, a po kolejnych trzech był bardzo ważny egzamin z podstaw i prawidłowego oddychania. Wtedy postawiłam wszystko na jedną kartę. Dużym wysiłkiem woli i charakteru zdałam egzamin z wyróżnieniem. To pokazało mi, że drzemią we mnie siły, których wcześniej nie dostrzegałam. Z ogromną satysfakcją i dumą poczułam, że będę kontynuować to, co zaczęłam i tak to trwa do dnia dzisiejszego. Wszystko, co się później wydarzyło przez ponad 25 lat, jest konsekwencją tej decyzji oraz zdanego wtedy egzaminu.

EB: Co najbardziej zafascynowało Cię w tej dyscyplinie?

EM: Z perspektywy czasu, jako trener główny i założyciel Szkoły TaiChi-Warszawa oraz jako matka dwojga dorastających dzieci uważam, że młodzi ludzie nie szukają pasji, tylko pasja sama ich odnajduje. Tak też było w moim przypadku. Moje zafascynowanie taichi dojrzewało stopniowo w naturalnym rytmie, w zwykłym codziennym trybie życia przeplatane spotkaniami z przyjaciółmi, wspólnymi treningami, obozami i studiami.

Podczas studiów zauważyłam, że ćwiczenie taichi pomaga mi w zdawaniu egzaminów – często w zerowych terminach. Dzięki poprawie koncentracji oraz lepszemu dotlenieniu organizmu, lepiej, niż moi rówieśnicy, radziłam sobie ze stresem podczas sesji egzaminacyjnej.

EB: Powiedz, a właściwie pochwal się, jakie tytuły masz na swoim koncie?

EM: Osiągnięć mam bardzo wiele. Zanim zaczęłam odnosić sukcesy na skalę światową kilkukrotnie zdobywałam czwarte i dalsze miejsca w kraju, co było szczególnie bolesne, gdyż czasami brakowało mi jedynie 0,02 pkt do podium. Wówczas moim marzeniem było zająć trzecie miejsce. Po kolejnych latach treningu zdobyłam od razu pierwsze miejsce, które utrzymałam przez następne 10 lat. W międzyczasie zaczęłam startować na arenie międzynarodowej zaczynając od zawodów w Europie, a kończąc na Mistrzostwach Świata w Chinach. W latach 1994-2010 godnie reprezentowałam nasz kraj jako członek polskiej kadry narodowej Polskiego Związku Wushu. Na swoim koncie, oprócz kilkudziesięciu medali z zawodów krajowych i europejskich, posiadam cztery medale z Mistrzostw Świata w Taichi: dwa srebrne i dwa brązowe.

Najcenniejszym wyróżnieniem jest dla mnie nagroda Ministra Sportu i Turystyki przyznana po zdobyciu medalu na Mistrzostwach Świata Wushu Tradycyjnego w 2010 roku w Chinach. Rygorystyczne warunki otrzymania tej nagrody określa ustawa.

Medale i wyróżnienia to tylko jeden z elementów mojej działalności. Od kilkunastu lat aktywnie uczestniczę w życiu sportowym wushu jako trener i sędzia I klasy Wushu. Jako jedyna kobieta w Polsce pełniłam funkcję Sędziego Głównego na krajowych i międzynarodowych zawodach Wushu.

Staram się dzielić swoim unikatowym doświadczeniem poza społecznością wushu. Zostałam finalistką konkursu Mocne Strony Kobiety miesięcznika „Cosmopolitan”, otrzymałam tytuł AMBASADORKA KLASY przyznawany za wybitne osiągnięcia w budowaniu marki przez Akademię Marki z Klasą, miałam przyjemność przemawiać do wspaniałego grona przedsiębiorczych kobiet podczas Wieczoru Biznesowego Lady Business Club oraz otrzymałam tytuł firmy godnej zaufania w plebiscycie Diamenty Kobiecego Biznesu miesięcznika Law Business Quality.

Jako ekspert chińskiej gimnastyki zdrowotno-relaksacyjnej uczestniczę w pokazach, programach TV i radiowych, również jako autor i konsultant artykułów prasowych na temat Taichi.

EB: W Polsce nie ma drugiej takiej osoby, która ma na swoim koncie tyle nagród i tytułów. Jakie to uczucie być Mistrzynią Świata?

EM: Muszę zaznaczyć i zawsze to podkreślam w wywiadach, że autentycznymi mistrzami są Chińczycy. Jest to ich sport narodowy, wyrastając w tamtej kulturze i obcując na co dzień z ćwiczeniami taichi osiągają mistrzostwo w tej dziedzinie doskonaląc ruch przez całe życie. Co innego rywalizacja sportowa, gdzie po uzyskaniu konkretnego wyniku punktowego zdobywa się adekwatne miejsce, a co za tym idzie i tytuł. Nie ukrywam, że jest to bardzo miłe uczucie, które wciąż motywuje do pogłębiania swoich umiejętności i rozwoju.

EB: Oprócz tego, że sama startujesz w zawodach, jesteś sędzią w międzynarodowych zawodach, to od kilkunastu lat prowadzisz swoją szkołę i uczysz. Myślisz czasem o tym, jakie to wspaniałe uczucie kształcić innych i budować ich sportową karierę?

EM: Przez te wszystkie lata mojej konsekwentnej pracy, przeszłam, i wciąż przechodzę, prawdziwą szkołę życia. W dosłownym znaczeniu założyłam Szkołę. Od 1999 roku do mojej szkoły uczęszczało około 400 uczniów, a moi zawodnicy brali udział w różnego rodzaju pokazach, zawodach krajowych i zagranicznych najwyższej rangi zdobywając czołowe miejsca.

Z radością mogę powiedzieć, że robię to co kocham, żyję z pasją i dzielę się nią z innymi. Moja praca daje mi ogromną satysfakcję, samozadowolenie i spełnienie. Przede wszystkim oferuję zajęcia grupowe dla osób indywidualnych, jak i dla firm. Dla kobiet i mężczyzn 30+ i więcej, którzy poszukują relaksu, harmonii, równowagi psychofizycznej, a także pragną dłużej zachować młodość. Umożliwiam tok nauczania dopasowany do indywidualnych umiejętności uczniów.

Po przeszło 25 latach treningów, zdobyciu przeze mnie najwyższych lokat w zawodach krajowych i międzynarodowych, pogłębianiu wiedzy w kraju oraz w Chinach wiem dokładnie, co chcę przekazać uczniom. Jako ekspert chcę dzielić się sprawdzoną wiedzą, by żyć zdrowiej, spokojniej, dłużej. Wierzę, że wskazuję najlepsze praktyki do zachowania młodości, dobrego samopoczucia i radości.

EB: Jaka jest Twoja złota recepta, aby, po tylu latach, nadal mieć w sobie tyle pozytywnej energii, radości z tego co robisz i chęci do działania?

EM: Moją złotą receptą jest żyć w zgodzie z samym sobą i otaczającym nas światem.

EB: Jakiś czas temu rozmawiałyśmy o tym, że TaiChi wzbudza coraz większe zainteresowanie w biznesie, tzn. firmy widzą w nim narzędzie, pomoc w odzyskaniu równowagi, work balance, zmniejszenia poziomu stresu. To prawda? Jaki wpływ ta technika relaksu ma na zapracowanych managerów i właścicieli firm?

EM: Zauważyłam, ze coraz więcej firm jest zainteresowanych TaiChi jako formą terapii na stres. Praktyka tej pięknej, i jakże skutecznej, chińskiej gimnastyki relaksacyjnej oznacza dla pracowników, managerów odprężenie, relaks, mniejszy wysiłek w pracy, lepszą koncentrację, co finalnie może prowadzić do awansu. Pracownik efektywniej pracuje. Zazwyczaj zajęcia połączone są z widowiskowym pokazem form ręcznych i z różnego rodzaju bronią np. mieczem, szablą, wachlarzem i innymi. Przygotowuję dopasowane programy sportowo-edukacyjne, które gwarantują poprawę koncentracji i wzrost efektywności pracy oraz odzyskanie wigoru i radości życia.

Miałam przyjemność współpracować z wieloma polskimi i zagranicznymi firmami. Prowadzenie zajęć i pokazów powierzyły mi m.in. takie firmy jak: Bank BPH, Hilti Poland, PZU, SIEMENS, British Airways, CH Reduta, CH Targówek, Dr Irena Eris, GlaxoSmithKline, Gymnasion Fitness Klub, LOT, Plus Gsm Polska, TV Polsat Zdrowie i Uroda i inne.

EB: Co jest Twoim mottem życiowym?

EM: Wytrwale dążyć do celu, nie zrażać się niepowodzeniami.

EB: Twoja córka również bierze udział w zawodach w gimnastyce artystycznej. Twoim zdaniem jak sport i aktywność u dzieci wpływa na ich rozwój emocjonalny, życiowy, naukę?

EM: Z mojego doświadczenia, jako matki nastolatków aktywnie trenujących różne dyscypliny sportowe (gimnastyka artystyczna, piłka nożna, koszykówka, narciarstwo, snowboard), uważam, że sport jest niezbędnym elementem prawidłowego, nie tylko fizycznego, ale również emocjonalno – intelektualnego rozwoju młodego człowieka. Nie muszą to być od razu zajęcia nastawione na przyszłe sportowe zawodowstwo. Nie każdy ma do tego talent, ale każdy już o od dziecka może doświadczyć radości płynącej z aktywnego życia. Jeżeli dzieci wcześnie dostaną szansę na regularne zajęcia ruchowe, prowadzone oczywiście pod okiem doświadczonych instruktorów, to rozwiną się bez wad postawy i ewentualnej nadwagi. Nauczą się samodyscypliny, poznają zasady zdrowego współzawodnictwa, współdziałania i wzajemnej odpowiedzialności drużynowej. Na całe życie pozostanie w nich zdrowa potrzeba ruchu i umiejętność odreagowywania stresu przez sport.

ewa mechelewska | szkoła taichi | taichi | taichi warszawa

Czytaj także