Emilia Bartosiewicz: Drukuję wszystko na wszystkim na wczoraj – to hasło Twojej firmy, którą zna już wielu Twoich klientów. Co oznacza dla Ciebie?

Olga Wilińska: Dla mnie to kompleksowa obsługa potrzeb moich Klientów. Chciałam aby hasło łatwo wpadało w ucho i było szybko zapamiętane. I to się stało (uśmiech). Nie znaczy to jednak, że zajmujemy się tylko drukowaniem. Oprócz tego także projektujemy, ale przede wszystkim, doradzamy naszym Klientom, co i jak warto zrobić. I choć specjalizujemy się w materiałach drukowanych, nie zawsze doradzamy ich produkcję. Z doświadczenia wiem, że czasem warto większość budżetu przeznaczyć na inne działania. Mimo zmieniających się trendów, jeszcze wiele lat nie zrezygnujemy z materiałów drukowanych, szczególnie w działaniach marketingowych B2B. Jednak trzeba je dobierać i projektować z głową, tak, aby były jak najbardziej skuteczne, a nie żeby po prostu były.

EB: Ostatnio angażujesz się bardziej w tematy wielostronnej wymiany barterowej. Skąd zainteresowanie takim tematem?

OW: Tak, angażuję się w kilka nowych tematów. Dotarło do mnie, że tak samo, jak firma nie powinna opierać się na jednym dużym Kliencie, tak samo prywatnie powinnam mieć kilka źródeł przychodu. Stąd moje zaangażowanie w tworzenie Barter Klubu i poszukiwanie innych projektów biznesowych, które w przyszłości będą stanowić kolejne filary mojego budżetu domowego.

EB: Podczas naszego ostatniego spotkania rozmawiałyśmy o dystrybucji magazynów dla kobiet w wersji papierowej. Okazuje się, że masz na swoim koncie już kilka takich magazynów, w których byłaś odpowiedzialna za grafikę i skład. Jakie jest Twoje zdanie na temat takich magazynów.

OW: Osobiście uważam, że takie magazyny są potrzebne i że jeszcze długo nie zostaną zastąpione przez magazyny czy portale internetowe. Jednak innym tematem jest ich rentowność. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że taki magazyn utrzymuję się przede wszystkim z reklam i artykułów sponsorowanych. Niezależnie od jego ceny – na pewno nie utrzyma się z samej sprzedaży. Stąd też wiele wydawnictw jest bezpłatnych. Tylko, że te, które można kupić w Empiku czy InMedio postrzegane są jako bardziej prestiżowe. I na pewnym etapie budowania marki osobistej na pewno warto pomyśleć o współpracy z jakimś papierowym magazynem.

EB: Prowadzenie biznesu dla Ciebie to wyzwanie, przyjemność czy spełnienie marzeń?

OW: W pewnym sensie sposób na życie (uśmiech). Codziennie spotykam mniejsze lub większe wyzwania, praca sprawia mi przyjemność, choć są oczywiście dni lepsze i gorsze. Łatwa możliwość dopasowania czasu mojej pracy do potrzeb rodziny to spełnienie marzeń. Ilekroć moje dzieci mnie potrzebują w ciągu dnia mogę być z nimi w ważnych dla nich momentach. To jest to, co przypomina min, dlaczego chciałam mieć własną firmę, a nie pracować na etacie.

EB: Co wg Ciebie jest najważniejsze w tworzeniu dobrego i zadowolonego zespołu?

OW: Słuchanie. I dobór pracowników o podobnym poczuciu humoru, podobnych wartościach. Charaktery, kompetencje, cele życiowe jak najbardziej mogą i powinny być inne, ale wartości powinny być takie same. Warto też obserwować pracowników i współpracować w oparciu o ich talenty. Jeśli będą mogli robić to, co im sprawia przyjemność, będą chętniej i efektywniej pracować.

EB: W Twojej branży realizowanie projektów na czas to ważny element współpracy z Twoimi klientami. Masz jakiś sposób lub narzędzie w Twoim zespole, które gwarantuje oddanie projektu w uzgodnionym terminie?

OW: Zdecydowanie kalendarz, Trello i zawsze jedna osoba odpowiedzialna za kontakt z Klientem i nadzór nad całością prac. A tak naprawdę to kluczowe jest realne ocenianie możliwości na początku – w momencie w którym ustalamy termin realizacji. Często okazuje się, że choć w pierwszym zdaniu Klient mówi, że coś jest „na już”, czy nawet moje ulubione „na wczoraj” to tak naprawdę to jest jednak „na jutro”. Kiedyś tak bardzo chciałam sprostać oczekiwaniom Klientów, że zrobimy „na wczoraj”, że wszystko było bardzo pilne, trudno było ustalić kolejność prac i ich pilność. Teraz już wiem, że tak się nie da. Musi być hierarchia pilności i nawet jak coś nie jest pilne musi mieć określony czas realizacji – inaczej terminem zwykle jest „nigdy”. I w sytuacji, gdy większość projektów robimy w normalnym terminie realizacji, odpowiednim do naszych możliwości i oczekiwań Klienta, gdy nagle pojawia się coś „na wczoraj” bez problemu możemy to zrobić. Właściwie termin, który mamy określony w naszym zespole jest zazwyczaj określony wcześniej niż deadline Klienta. Chcemy mieć pewność, że w razie jakichś nieprzewidzianych wypadków albo pojawienia się projektu „na wczoraj” mamy jakieś pole manewru.

EB: Uczestniczysz w bardzo wielu różnych spotkaniach biznesowych i networkingowych. Czym dla Ciebie jest budowanie relacji?

OW: Budowanie relacji to poznawanie się na różnych płaszczyznach. Nie mówię tu o zaprzyjaźnieniu się (choć mam już przyjaciółkę, którą kiedyś poznałam na spotkaniu networkingowym) tylko o tym, że z każdym kolejnym spotkaniem wiemy więcej o naszym rozmówcy – głównie zawodowo. Wiemy też jakie ma potrzeby, jakimi wartościami się kieruje i potrafimy mu pomóc – czy to swoimi usługami czy też polecając mu odpowiednie osoby. Mam jednak takie przemyślenie, że budowanie relacji i uczestniczenie w spotkaniach ma tak samo, jak biznes czy życie, swoje etapy. Najpierw jest etap zachwytu i chodzi się na wszystkie spotkania, potem jest etap wyboru. Już się wie, że na wszystkie się nie da, że trzeba ograniczyć liczbę spotkań i tu następuje pierwsza selekcja. A potem jest etap decyzji i klubów – gdy zaczyna się dostrzegać, że lepiej jest regularnie chodzić na spotkanie jednej czy dwóch organizacji – i w ich obrębie budować relacje niż bywać na kilkunastu spotkaniach miesięcznie i znać ludzi tylko z twarzy. 
I ja właśnie jestem na tym etapie, że wybrałam organizacje i spotkania, w jakich chcę brać udział częściej albo raz na kilka miesięcy. Chodzę teraz na większe otwarte spotkania networkingowe, a poza tym koncentruję się na Lady Business Club, Barter Klubie i stowarzyszeniu Kobieta Charyzmatyczna. I w ten sposób nie muszę wybierać i mogę być na wszystkich spotkaniach klubowych, na których chcę być i na których mi zależy.

EB: Co doradziłabyś kobietom, które dopiero założyły własną firmę? Masz jakieś podpowiedzi, o czym warto pamiętać, a czego unikać?

OW: Warto pamiętać, że nie znamy się na wszystkim i że lepiej zapłacić komuś za zrobienie tego czego nie umiemy, czy nie lubimy i samej skoncentrować się na tym, sprawia nam przyjemność i co ma nam przynosić pieniądze.

I druga rzecz, że niestety trzeba liczyć. Mówię niestety, bo ja nie lubię tego zajęcia, ale przy prowadzeniu firmy cyfry trzeba znać i jak jest dobrze, i wtedy kiedy jest źle. I co najważniejsze, to o czym ostatnio rozmawiałyśmy – trzeba mieć ofertę, znać swoje wydatki i koszt godziny swojej własnej pracy. O tym najczęściej zapominamy przy wycenianiu – szczególnie usług.

EB: Twoje motto życiowe, inspiracja?

OW: Tego typu pytanie sprawia, że staram się sobie przypomnieć jakiś mądry, inspirujący cytat. A prawda jest taka, że od lat przyświeca mi zasada z powieści dla dzieci „Pollyanna”. Tytułowa bohaterka w każdym zdarzeniu, każdym człowieku szukała czegoś dobrego i pozytywnego. I ja też staram się tak robić, dostrzegać dobro i jasne strony życia i biznesu. Zabawę w szukanie dobra i pozytywnych skutków polecam każdemu w każdym wieku i na każdym stanowisku.

Olga Wilińska – Prezes zarządu IBI.pl sp. z o.o. Posiada prawie 20 lat doświadczenia w branży poligraficznej i reklamowej. Mama dwójki dzieci – w wieku lat 9 i 12 lat.   14 lat temu wyprowadziła się z Warszawy i mieszka na pięknej polskiej wsi – 47 km od Pałacu Kultury. We wrześniu 2016 ruszyło warszawskie biuro na Żoliborzu.

Emilia Bartosiewicz – Brożyna – redaktor naczelna LadyBusiness.pl, założycielka Lady Business Club, ekspert osobistego PR w internecie, pomysłodawczyni plebiscytu dla kobiet biznesu Lady Business Awards

ibi | olga wilińska

Czytaj także